Były asystent kadry Waldemara Fornalika objął zespół z Gliwickiej 12 listopada 2013 roku, chwilę przed zakończeniem rundy jesiennej, gdy ten plasował się na siedemnastym miejscu w tabeli I ligi. W dwóch ostatnich spotkaniach przed przerwą zimową rybniczanie nie zdobyli nawet "oczka". Na taki "stan posiadania" złożyły się dwie domowe porażki z Olimpią Grudziądz (1:2) i Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (2:3), kiedy zielono-czarni tracili bramki tuż przed gwizdkiem kończącym zawody.
Szkoleniowiec rodem z Chorzowa przejął drużynę z Rybnika po Ryszardzie Wieczorku, który pół roku wcześniej świętował przy Gliwickiej awans na zaplecze ekstraklasy. Były opiekun rybniczan w tym czasie zgromadził siedemnaście punktów, odnosząc dwa zwycięstwa, jedenaście remisów i trzy porażki. Po szesnastu meczach ekipa ROW-u zajmowała przedostatnie miejsce w I-ligowym rankingu. Przed końcem ubiegłej rundy Wieczorek zostawił drużynę na rzecz prowadzenia Górnika Zabrze.
Z kolei Marek Wleciałowski dotychczas poprowadził zielono-czarnych w czterech spotkaniach. Trzy z nich zakończyły się porażkami. Premierowa zdobycz na ławce trenerskiej śląskiego zespołu nadeszła niedawno, bo w ostatniej kolejce, kiedy piłkarze Energetyka ROW zremisowali z grającym w osłabieniu GKS-em Tychy (1:1), co uczyniło ich zupełnym outsiderem ligi.
Trudno mówić, że po tym starciu trener Wleciałowski odetchnął z ulgą, ale uniknął jednak stanowczych kroków ze strony prezesa klubu, Grzegorza Janika, który po przegranej ze Stomilem Olsztyn wezwał 44-letniego szkoleniowca na dywanik.
Pojedynek rybniczan z tyszanami oglądało z trybun wielu kolegów po fachu, m.in. Rafał Górak - do niedawna opiekun GKS Katowice, Werner Liczka - mistrz Polski z Wisłą Kraków oraz Robert Góralczyk, czy Edward Lorens. Nie od dziś wiadomo, że działaczom z Rybnika blisko do czeskiej opcji. O stanowisko trenera klubu zabiegał już Libor Pala, kosztem którego posadę przejął właśnie Wleciałowski.
Do zmiany szkoleniowca nie powinno jednak dojść w najbliższym czasie. Natomiast sytuacja może zmienić się przy ewentualnej porażce ROW-u w kolejnej potyczce z Wisłą Płock.