Tarasiewicz zaryzykował zdrowiem Masłowskiego

Zmagający się z urazem mięśnia przywodziciela [tag=22282]Michał Masłowski[/tag] z Zawiszy mimo kontuzji wystąpił w pierwszym wiosennym meczu ligowym z Cracovią i dołożył swoją cegiełkę do wygranej 2:0 z Pasami.

"Masło" urazu nabawił się podczas pobytu na styczniowym zgrupowaniu reprezentacji Polski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, po którym dołączył do przebywającego na obozie w Hiszpanii Zawiszy Bydgoszcz. 30 stycznia z powodu kontuzji jednak je opuścił i miał stracić inaugurację z Cracovią.

Trener Ryszard Tarasiewicz zdecydował się jednak na postawienie na 25-latka i twierdzi, że doniesienia o absencji Masłowskiego nie były zasłoną dymną: - Ja się w to nie bawię. Jest kilku trenerów, którzy tak robią, ale nie ja. W większości spotkań gramy zbliżoną "11". Dobrze, że "Masło" doszedł do siebie na tyle, ile mógł. Z jego techniką i dynamiką nasz potencjał jest wyższy. Było ryzyko, ale lepiej je podejmować teraz niż po 30 kolejkach.

Michał Masłowski pada w polu karnym Cracovii
Michał Masłowski pada w polu karnym Cracovii

Masłowski miał udział przy obu golach zdobytych przez Zawiszę w Krakowie. To po jego strzale sprzed pola karnego problemy z interwencją miał Matko Perdijić, w konsekwencji czego bydgoszczanie wywalczyli zamieniony na gola na 1:0 przez Kamila Drygasa rzut rożny. W 86. minucie z kolei Krzysztof Danielewicz sfaulował go w polu karnym, a z 11 metrów Perdijicia pokonał Bernardo Vasconcelos.

- Nie trenowałem przez dwa tygodnie i brakowało mi piłki, co chyba było widoczne na boisku. Będę musiał to nadrobić i wtedy będę miał lepsze czucie piłki. Początek meczu był dla mnie ciężki, bo brakowało też trochę sił, ale z moim zdrowiem jest coraz lepiej, widać było, że nie odstawiałem nogi. Rehabilitacja trwa - mówi Masłowski.

Źródło artykułu: