Zawisza wygrał w Krakowie, choć do 70. minuty wydawało się, że to gospodarze są bliżej zgarnięcia kompletu punktów. Pasy były jednak nieskuteczne: dwie dobre okazje zmarnował Vladimir Boljević, a jedną Sebastian Steblecki. Bydgoszczanie natomiast zadali konkretny cios w 73. minucie, gdy po centrze Skrzyńskiego z rzutu rożnego do bramki Cracovii trafił Kamil Drygas, a 13 minut później rzut karny na gola na 2:0 zamienił Bernardo Vasconcelos.
- Może z boku to tak wyglądało [że Cracovia jest bliżej zwycięstwa], ale na boisku miałem całkiem inne odczucia. Cały czas kontrolowaliśmy to, co się działo na murawie. Chcieliśmy narzucić swój styl gry, to się nie udało, ale też nie cofnęliśmy się od razu na własną szesnastkę. Od początku, gdy bramkarz Cracovii rozpoczynał grę nogą, staraliśmy się grać pressingiem i jak najszybciej odebrać piłkę, ale że Cracovia dobrze operuje piłką, to kilka razy wyszła spod tego pressingu, ale też kilka razy nam się udało odebrać jej piłkę - ocenia kapitan Zawiszy.
- Czekaliśmy na swoją szansę, nie panikowaliśmy, byliśmy konsekwentni i za to nagrodą jest zwycięstwo. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie Cracovia stworzyła doskonałe sytuacje: Steblecki był w sytuacji sam na sam z Wojtkiem Kaczmarkiem, a potem jeszcze lepszą okazję miał Boljević. Wydaje mi się, że powtórzyła się sytuacja z jesiennego meczu, bo Boljević również przy stanie 0:0 bodaj w 25. minucie miał sam na sam z naszym bramkarzem i Wojtek obronił, a potem Cracovia została złamana i oddała nam pole - przypomina "Skrzynia".
W zimowej przerwie Zawisza wygrał 4 z 9 sparingów, ale mierzył się z silnymi rywalami. Skrzyński twierdzi, że wyniki gier kontrolnych nie oddawały formy niebiesko-czarnych: - Sparingi pokazały, że jesteśmy w dość dobrej dyspozycji, ale ich wyniki bolały, bo ciężko przejść do porządku dziennego po meczach z Rumunami czy Bułgarami, gdzie dominowaliśmy, a mimo to schodziliśmy pokonani. Z Dinamem na przykład graliśmy tak, jak Cracovia grała z nami, ale to Dinamo było zabójcze. Po tym sparingu wiedzieliśmy, że na boisku trzeba być zabójcą, czyli być pewnym siebie i wykorzystywać chwile słabości przeciwnika. Tak zrobiliśmy z Cracovią.
Mam nadzieję że obelgi w twoim kierunku nie będą miały na ciebie żadnego wpływu.
Proponuję ignorować tych pajaców, a szybko im się znudzi.
Kolejne zakazy stadionowe dla tych któ Czytaj całość