Jako pierwszy o możliwej dymisji prezesa FC Barcelony poinformował dziennik La Vanguardia. Początkowo mogło się wydawać, że to kolejna jedna z sensacji hiszpańskiej prasy. Tymczasem przez cały dzień w stolicy Katalonii dochodziło do ważnych spotkań między zarządem klubu i prezydentem Sandro Rosellem. Okazało się, iż doniesienia o jego rezygnacji są prawdą.
Na godzinę 20:00 zwołano specjalną konferencję prasową, której początek się opóźnił. Według kolejnych przecieków pozostali przedstawiciele klubu namawiali bowiem Rosella na zmianę jego decyzji. Ostatecznie w specjalnym przemówieniu 50-latek podziękował za wybór kibiców w czerwcu 2010 roku i zapewnił, że zastąpi go dotychczasowy wiceprezes ds. sportowych - Josep Maria Bartomeu, który będzie pełnił tę funkcję do zakończenia obecnego mandatu, czyli do połowy 2016 roku. Nowy prezydent zaznaczył, że konferencja prasowa z możliwością zadawania pytań odbędzie się dopiero w piątek.
Bezpośrednią przyczyną takiego kroku jest z pewnością kwestia transferu Neymara. Kilka dni temu jeden z kibiców wniósł oskarżenie do prokuratury w sprawie dokładnego zbadania poufnych umów między piłkarzem i klubem. Prezes zapewnił, że Brazylijczyk kosztował Dumę Katalonii 57,1 mln euro, podczas gdy dokumenty mówią o łącznej cenie w wysokości 95 mln.