We wtorek na murawie Turk Telekom Arena udało się rozegrać 32 minuty meczu. Pozostałą część meczu przesunięto na środowe popołudnie, ale gdy zawodnicy wyszli na murawę, warunki nie były o wiele lepsze. Mimo to Pedro Proenca postanowił, że pojedynek się odbędzie.
- To szaleństwo grać w takich warunkach! Próbowaliśmy ponownie przełożyć spotkań, rozmawialiśmy z delegatem UEFA, ale nikt nie chciał nas słuchać. Roberto Mancini także przekonywał, że nawierzchnia nie jest bezpieczna. W przerwie podszedłem do sędziego i powiedziałem mu to samo. Didier Drogba był innego zdania, argumentując, że warunki są równe dla obu ekip - relacjonuje Antonio Conte po porażce Juventusu Turyn 0:1.
- Muszę pochwalić moich zawodników, którzy dali z siebie wszystko. Nie mogliśmy przewidzieć takich okoliczności, które w naszej ocenie okazały się dla nas krzywdzące, ale prawda jest też taka, że sami trochę utrudniliśmy sobie życie. Błędem było pozostawianie kwestii awansu aż do ostatniego meczu. Z drugiej jednak strony gdyby boisko było dobrze przygotowane, jestem przekonany, że zagralibyśmy po swojemu - przyznaje szkoleniowiec Starej Damy.
- Trzeba otwarcie przyznać, że graliśmy w błocie. To, co denerwuje mnie najbardziej, to fakt, że zdaniem arbitra we wtorek murawa była niebezpieczna, a tym razem okazało się, że wszystko jest już w porządku. Jedyny sposób gry, jaki można było prezentować, to kopnięcie piłki w stronę bramki i liczenie na szczęście. Nie do takiego futbolu jesteśmy przyzwyczajeni - dodaje zawiedziony Conte.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.