Trener Ruchu poczerwieniał na konferencji

- Tutaj nie jest ważny trener Kocian, ale drużyna - powiedział szkoleniowiec Niebieskich Jan Kocian, którego po spotkaniu z Cracovią spotkało duże wyróżnienie ze strony kibiców.

Cofnijmy się do sierpnia bieżącego roku. Ruch pokonał wówczas Legię 2:1, a po spotkaniu kamery zarejestrowały jak Jacek Zieliński gestykuluje i wykrzykuje w kierunku kibiców ostre słowa. Wcześniej fani domagali się dymisji szkoleniowca, pod którego kierunkiem Niebiescy przegrywali mecz za meczem.

Kilka tygodni później Zielińskiego nie było już przy Cichej, a jego miejsce zajął Jan Kocian. Słowak szybko zaskarbił sobie przychylność kibiców Ruchu, którzy po spotkaniu skandowali jego nazwisko. Zapytany o pomeczowe wydarzenia Słowak na konferencji... poczerwieniał. - To trzeba dziękować nie mnie, ale piłkarzom, co sam po meczu uczyniłem. Ja mogę z nimi trenować, podpowiadać im. Jednak na boisku to oni grają. Wszystko jest wtedy w ich rękach i nogach. Kibice mogliby skandować nazwisko każdego zawodnika Ruchu po kolei. Tutaj nie jest ważny trener Kocian, ale drużyna - stwierdził były selekcjoner reprezentacji Słowacji, który odmienił Ruch. - Na pewno było to miłe - dodał.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Po wodzą Kocian Ruch wygrał po raz drugi z rzędu na własnym stadionie. Wcześniej pod wodzą Słowaka chorzowianie potrafili przywozić komplet punktów ze stadionów rywali, u siebie jedynie remisując. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo wygraliśmy najcięższy i najważniejszy mecz w tym sezonie. Tabela ligowa nie kłamie. Zdobywając trzy punkty awansowaliśmy na szóstą pozycję. Gdybyśmy nie wygrali, to byśmy spadli w dolną strefę - ocenił sytuację Niebieskich trener. - Wiemy, że Cracovia gra dobrze piłką. Ciężko się przeciwko nim bronić. W pierwszej połowie chcieliśmy grać inaczej, nie wyszło nam to. W drugiej zmieniliśmy styl gry w defensywie i było to już skuteczniejsze. Wygrać w dziesiątkę z Cracovią to bardzo ważna rzecz - zakończył.

Komentarze (0)