Trener Motoru niezadowolony z Bronowickiego

Czy były reprezentant Polski podpadł nowemu szkoleniowcowi? Doświadczony piłkarz nie wykorzystał rzutu karnego, co nie przeszło bez echa.

Grzegorz Bronowicki miał olbrzymią szansę, by wpłynąć na losy sobotniego meczu Motoru Lublin ze Stalą Rzeszów. W 63. minucie były reprezentant Polski zdecydował się wykonać rzut karny. Trafiając doprowadziłby do remisu i gospodarze mieliby jeszcze pół godziny na dobicie grającego w dziesiątkę rywala. 33-latek strzelił jednak lekko i Miłosz Lewandowski obronił. - Bardzo żałuję niestrzelonego rzutu karnego, bo ilość minut jaka została do końca meczu dawała naprawdę dużą nadzieję na to, że prędzej czy później ta bramka na 2:1 wpadnie. Oczywiście należy się krytyka za niestrzelony rzut karny, bo podobno nie ma obronionych tylko są niestrzelone. Sposób uderzenia i to, że bramkarz złapał tę piłkę budzi kontrowersję - ocenia trener Robert Kasperczyk.

Robert Kasperczyk nie miał wesołej miny po sobotnim remisie Motoru z Stalą
Robert Kasperczyk nie miał wesołej miny po sobotnim remisie Motoru z Stalą

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

46-letni szkoleniowiec miał tym większe powody do zdenerwowania, że to już druga z rzędu jedenastka niewykorzystana przez jego podopiecznych. Przyznaje on jednocześnie, iż podczas treningów nic nie zapowiada takiej katastrofy. - Przyznam szczerze, że to przerażające. Damian Falisiewicz jak jeszcze był zdrowy, to uderzał te karne bardzo pewnie. Dzień przed meczem trenowaliśmy ten element, czwórka-piątka zawodników uderzała bardzo obiecująco. Natomiast, proszę mi wierzyć, ani razu Grzesiek nie uderzył tak, jak teraz. Nie wiem, co było powodem takiego stanu rzeczy - kręci głową były szkoleniowiec Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Komentarze (0)