Górnik Zabrze i Ruch Chorzów zanotowały zgoła odmienne starty T-Mobile Ekstraklasy. Nie oznacza to jednak, że przed potyczką z Niebieskimi zabrzanie są pewni swego. - Do każdego rywala podchodzimy z szacunkiem i tym razem też nie będę oryginalny. Każdy kto mówi, że drużyna rywala nie ma szans na dobry wynik ten nie rozumie idei sportu - ocenia Adam Nawałka, trener górniczej drużyny.
- W tak prestiżowych spotkaniach jak derby nigdy nie ma faworyta. Nie inaczej będzie tym razem i moim zdaniem to dodaje temu meczowi uroku. Jestem przekonany, że oba zespoły będą walczyły o każdy metr boiska i mam gorącą nadzieję, że po bardzo ciężkim boju uda nam się zejść z boiska zwycięsko - dodaje trener Trójkolorowych.
Szkoleniowiec Górnika wywodzi się z Krakowa, gdzie "Świętą Wojnę" toczą Wisła i Cracovia. Przyznaje jednak, że także Wielkie Derby Śląska są dla niego elektryzujące. - Musimy do tych meczów podchodzić z należną im rangą i szacunkiem. Zarówno derby Śląska, jak derby Krakowa to wielkie derby. Nie ma sensu się licytować, które z nich są większe, a na pewno ja nie będę tego robił. Takie dywagacje to święte prawo dziennikarzy i kibiców - zauważa Nawałka.
Charakterny coach umiejętnie szafuje nastroje w zabrzańskiej szatni. - Moi zawodnicy wiedzą, że choćby nie wiem jak się starali, to żadne starania nie przyznają nam punktów przed meczem. Takie buńczuczne zapowiedzi i toczenie medialnych wojenek być może niektórym się podoba, ale ja chcę tego unikać. Moja etyka trenerska nie pozwala mi na to, żeby już dzielić punkty. Mecze derbowe maja piękną historię i należy się im szacunek - podkreśla 56-latek.
Presja przed bitwą o panowanie na Górnym Śląsku jest duża, ale doświadczony szkoleniowiec jest przekonany, że zawodnicy obu drużyn zdołają ją unieść. - Mam świadomość, że zawodnicy przed derbami rozgrywają te mecze już w głowach. Jestem przekonany, że ani z naszej strony, ani ze strony Ruchu Chorzów nie zabraknie na boisku serducha. Te mecze wysuwają na pierwszy plan wartości sportowe i są z natury bardzo emocjonującymi wydarzeniami. Wierzę, że w piątek będzie podobnie i nikt nie wyjdzie ze stadionu zawiedziony - puentuje trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.