Zieliński wpisał się na listę strzelców w 13. minucie dobijając niemal z linii bramkowej zablokowany strzał Janusza Gancarczyka.
- Z tego się cieszę, bo napastnik musi potrafić się odnaleźć w polu karnym, a tej sytuacji akurat tak było, że byłem tam, gdzie powinienem. Nie mogłem tego spudłować, bo wystarczyło przyłożyć nogę do piłki i skierować ją do pustej bramki - mówi "Zielek".
29-letni napastnik odżywa przy Bukowej po nieudanym minionym sezonie, który zakończył bez zdobyczy bramkowej w lidze jako zawodnik Korony Kielce (jesienią) i Cracovii (wiosną).
- Klimat śląski to jest chyba ten mój klimat (śmiech). Dobrze się tutaj czuję, trener na mnie od razu postawił. Cracovia... Jestem zawiedziony przede wszystkim swoją postawą, bo nie byłem wiosną takim zawodnikiem, jakim życzyłbym sobie być. Wróciłem do Katowic i znów dobrze się czuje - komentuje.
Zobacz bramkę Zielińskiego z Okocimskim (od 2:08):
Zieliński nie dotrwał na boisku nawet do końca I połowy. Musiał je opuścić z powodu urazu: - Zostałem trafiony w prawą kostkę i nie mogłem kontynuować gry. Zobaczymy, co wykaże prześwietlenie.
GKS nie zdołał wywieźć z Krakowa zwycięstwa, tracąc je w 93. minucie gry po przypadkowej akcji Piwoszy. - Piłka jest okrutna. Po jednej akcji rywali na własne życzenie straciliśmy dwa punkty. To jakiś brak koncentracji, który nam nie przystoi - mówi Zieliński.
Katowicki klub powoli wychodzi na prostą, ale przed drużyną Rafała Góraka nie postawiono jeszcze za cel awansu do ekstraklasy. - Nikt przed nami nie stawia za cel awansu do ekstraklasy, więc na razie gramy spokojnie, ale umówmy się - mamy na tyle silną drużynę, że nie będzie się tylko bronić przed spadkiem - kończy Zieliński.