- Pięć ostatnich minut drugiego starcia z Żalgirisem nie może zasadniczo zmieniać oceny. W trakcie całego dwumeczu mieliśmy mnóstwo czasu, by wywalczyć awans. Pojawił się kłopot ze zdobyciem gola, ale przede wszystkim nie mogliśmy go stracić. Niestety ta sztuka nam się nie udała i potem było bardzo ciężko - przyznał Bartosz Ślusarski.
Problemem Lecha nie jest tylko odpadnięcie z Ligi Europejskiej. Podopieczni Mariusza Rumaka ogólnie źle zaczęli sezon. - Nie wiem dlaczego tak jest. Odkąd gram w Kolejorzu, nie pamiętam, żebym był w tak złym nastroju. Trudno mi znaleźć jakiekolwiek pozytywy i powody do optymizmu. Musimy naprawdę wiele poprawić, bo w lidze nie punktujemy, a w Europie już nas nie ma - dodał.
W rewanżu z Żalgirisem Lech miał przewagę, ale jego futbol był dość siermiężny. Poznaniakom niezwykle trudno było dojść do stuprocentowej sytuacji. - Myślę, że przy stanie 0:0 wyglądało to jeszcze nieźle. Nasza dominacja była wyraźna i kilka okazji się pojawiło. Kłopoty zaczęły się od momentu utraty bramki. Wtedy już nie szło nam tak dobrze, a i Litwini zaczęli groźnie kontrować. Ten dwumecz jako całość kompletnie nam nie wyszedł. W Wilnie zabrakło gola, a w Poznaniu zawaliliśmy i niczego nie zmienia ostatnie pięć minut, w których dwukrotnie trafiliśmy do siatki - ocenił Ślusarski.
Końcówka rewanżu pokazała mimo wszystko jak przeciętną drużyną jest Żalgiris. Mimo fatalnej postawy w dwumeczu, lechici mieli realną szansę, by w ostatnich fragmentach dokonać niemożliwego i zakwalifikować do IV rundy. - Zgadza się, ale jest jeszcze druga strona medalu. Przez 90 minut w Wilnie i 87 w Poznaniu my tych bramek strzelić jednak nie potrafiliśmy. Nie chcę oceniać Litwinów, myślę, że wielu kibiców uznaje ich awans za zasłużony. My przegraliśmy i jest nam po prostu wstyd, bo nie chcieliśmy odpaść z Ligi Europejskiej w sierpniu - stwierdził Ślusarski.
Dlaczego Kolejorz zatracił skuteczność i czego mu brakuje, by wrócić do dobrej gry? - Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo ja miałem własny okres przygotowawczy. Po dojściu do zdrowia po operacji trenowałem indywidualnie i wyglądało to inaczej niż w przypadku reszty zespołu. Trudno w ogóle zwięźle zdiagnozować problem. Myślę, że sytuacja jest złożona, a poszukanie przyczyn wymaga gruntownej analizy. Patrząc na papier, przegraliśmy tylko jedno spotkanie z siedmiu, ale jeśli weźmiemy pod uwagę styl i całokształt, to wygląda to źle - zakończył.