Obie drużyny w tygodniu grały w Pucharze Polski i obie wygrały swoje mecze. Przypłaciły to jednak utratą sił, chociaż Miedziowi nie zagrali wówczas w najsilniejszym zestawieniu. Po kontuzjach do podstawowego składu wrócili Costa oraz Michał Goliński.
Pierwszą groźną sytuację stworzyli goście, a konkretnie Marcin Rogowski. Piłka po jego strzale wylądowała w rękawicach Aleksandra Ptaka, ale goście pokazali, że do Polkowic nie przyjechali tylko po najniższy wymiar kary. 120 sekund później Samba Ba jeszcze bardziej zagroził Ptakowi, który tym razem już z problemami wybił piłkę na rzut rożny.
Odra Opole postraszyła na początku defensywę gospodarzy, ale ta nadal zachowywała czyste konto. W 13. minucie Zagłębie zdobyło swoją dwudziestą bramkę w tym sezonie przed własną publicznością. Michał Goliński dograł do Iljana Micanskiego. Bułgar takich sytuacji nie zwykł marnować i wyprowadził Miedziowych na prowadzenie. Dodatkowo była to dla niego trzynasta bramka w sezonie.
Zagłębie niesione dopingiem publiczności od razu chciało zadać drugi cios. W pole karne wpadł Robert Kolendowicz, ale tym razem defensywa opolan nie zawiodła. Marcin Feć nie musiał nawet interweniować. Po kolejnych dwóch minutach sunął następny atak gospodarzy. Strzelał Goliński i bramkarz Odry musiał interweniować. Błędu nie popełnił i Zagłębie nadal prowadziło tylko 1:0.
Gospodarze próbowali atakować raz lewym, a raz prawym skrzydłem. Szaleli Kolendowicz oraz Szymon Pawłowski. Tymczasem po dwóch kwadransach na murawie zwijał się z bólu Goliński i został zmieniony przez Wojciecha Kędziorę. W 31. minucie zaatakowała Odra. Samba Ba strzelił z rzutu wolnego w mur, do piłki doszedł jeszcze Marcel Surowiał, ale spudłował.
W dalszej części pierwszej połowy sytuacje mieli już tylko Miedziowi. Kapitalną bramkę strzałem z przewrotki próbował zdobyć Pawłowski. Nie trafił jednak w piłkę, a uderzał jeszcze Micanski - jego strzał obronił Feć. Do przerwy Zagłębie prowadziło zatem 1:0.
W 56. minucie Mate Lacić wyśmienicie podał do Szymona Pawłowskiego. Reprezentant Polski wyszedł sam na sam z bramkarzem rywali, minął go i ze spokojem umieścił futbolówkę w siatce rywali. Po pięciu minutach odpowiedzieli goście. Ponownie zagrożenie Odra stworzyła po stałym fragmencie gry. Strzelał z rzutu wolnego Samba Ba i Ptak ponownie musiał interweniować.
Na akcję Odry Zagłębie odpowiedziało dwoma strzałami. Pierwszy Micanskiego z trudem obronił Feć, a po chwili niecelnie głową uderzył Pawłowski. 12 minut przed końcem Odra mogła zdobyć kontaktowego gola. Samba Ba trafił jednak tylko w poprzeczkę. W 82. minucie Miedziowi po raz trzeci pokonali bramkarza gości, Fecia. Tym razem strzałem głową gola zdobył Michał Stasiak i było już wiadomo, kto wygra ten mecz.
Jeszcze kilka minut przed końcem w polu karnym Zagłębia padł Tomasz Copik, ale sędzia nie zdecydował się na odgwizdanie faulu, chociaż piłkarze Odry byli zupełnie innego zdania. Ostatecznie gospodarze wygrali 3:0 i wrócili na fotel lidera pierwszej ligi. Mają tyle samo punktów co Widzew Łódź, który przegrał na własnym stadionie z GKS Jastrzębie. Dla podopiecznych Dariusza Fornalaka było to już szóste zwycięstwo na własnym terenie, a dla Odry trzecia wyjazdowa porażka.
KGHM Zagłębie Lubin - Odra Opole 3:0 (1:0)
1:0 - Micanski 13'
2:0 - Pawłowski 56'
3:0 - Stasiak 83'
Składy:
KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Grzegorz Bartczak, Lacic, Stasiak, Costa, Mateusz Bartczak, Kolendowicz (75' Piotrowski), Pawłowski, Goliński (29' Kędziora), Hanzel, Micanski (86' Jackiewicz).
Odra Opole: Feć - Samba Ba, Surowiak, Ganowicz, Filipe, Copik, Tracz, Józefowicz, Rogowski (85' Karasiak), Piegzik (69' Orłowicz), Filipowicz (65' Uchenna).
Żółte kartki: Costa, Kędziora (KGHM Zagłębie) oraz Surowiak (Odra).
Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).
Widzów: 4 500.