Po klęsce na Allianz Arena w obozie Katalończyków panują minorowe nastroje, ale piłkarze nie tracą wiary w siebie i w awans do finału. - Po porażce 0:4 nigdy nie jest łatwo, ale musi iść naprzód. Przed nami rewanż na stadionie, który jest naszą twierdzą. Trybuny będą pełne, wszyscy przyjdą nas wspierać. Skoro udało się z Milanem, dlaczego ma nie udać się z Bayernem? - pyta obrońca Marc Bartra.
- Powinniśmy dalej z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jesteśmy Barceloną, najlepszym zespołem świata. Byliśmy nim przed wtorkowym meczem i nadal jesteśmy. Trzeba utrzymać pozytywne myślenie - dodaje 22-letni wychowanek Dumy Katalonii.
Nadzieję dostrzec można także w wypowiedzi Daniela Alvesa. - Póki co pozostaje nam tylko pogratulować Bayernowi, ale pozostało jeszcze 90 minut i możemy sprawić, że będzie to bardzo długie 90 minut dla rywali. Przed rewanżem na pewno przeanalizujemy błędy i zaprezentujemy się lepiej - zapewnia Brazylijczyk.
W kontekście oceny szans swojego zespołu bardzo ostrożny jest Xavi. - Jesteśmy Barceloną i podejdziemy do tego ambicjonalnie, dając z siebie wszystko. Postaramy się dokonać cudu, ale jest to praktycznie niemożliwe - ocenia doświadczony pomocnik.
Barcelona w ostatnich latach wielokrotnie wysoko wygrywała w Lidze Mistrzów na Camp Nou. 4:1 z Arsenalem Londyn:
7:1 z Bayerem Leverkusen:
4:0 z AC Milan: