- Rozmawiałem w trenerem, przywitał mnie, powiedział, że mam czystą kartę i mam trenować. Kto wie? Może będę mógł zagrać, a może obydwa mecze przesiedzę na ławce - dywagował Bartosz Salamon.
- Tego, że trenuję tutaj nie rozpatruję w kategorii zdobycia jakiegoś wielkiego doświadczenia czy przetarcia. Po cichu liczę na to, że mogę zagrać. Jeśli nie zagram, to wrócę do klubu, będę ciężko trenował, postaram się przebić do zespołu, żeby grać i wtedy wrócić do reprezentacji - ocenił kadrowicz Waldemara Fornalika.
Zawodnik AC Milan podkreślił, że atmosfera podczas zgrupowania jest pozytywna, a i organizacja nie odbiega od standardów z Mediolanu. - Wszyscy są normalni, z większością się już znałem czy to z reprezentacji młodzieżowych, czy z mojego pobytu w Chicago dwa lata temu. Organizacja w reprezentacji przebiega bardzo sprawnie, wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Wszystko jest robione profesjonalnie - tak, jak tam.
Salamon do reprezentacji nie był powoływany od 2010 roku. Teraz, po jego głośnym transferze do jednego z potentatów Serie A, sięgnął po niego Waldemar Fornalik. - Nie będę się nad tym zastanawiał. Cieszę się, że w końcu do reprezentacji trafiłem. Logiczne wydawałoby się powołanie w momencie, kiedy co tydzień grałem po 90 minut, ale może to z powodu niedoceniania Serie B w Polsce - moim zdaniem niesłusznie. Myślę, że informacje o mojej dobrej grze dochodziły do Polski, a transfer do Milanu - nie byle jakiego klubu - był wisienką na torcie. Może to właśnie przekonało kogoś, że mogę się przydać kadrze - analizował piłkarz.
- Moim marzeniem jest gra regularna w reprezentacji Polski. Myślę, że mam na to szansę, ale oczywiście muszę grać regularnie w klubie i jak już będę przyjeżdżał na kadrę, to muszę wtedy potwierdzać swoje umiejętności - wyjawił kadrowicz.