Bartłomiej Pawłowski: Bramka dodaje małego smaczku

W pierwszym wiosennym spotkaniu T-Mobile Ekstraklasy Widzew Łódź musiał uznać wyższość Śląska Wrocław. Widzewiacy przegrali we Wrocławiu 1:2, a jedyną bramkę dla łodzian zdobył [tag=20116]Bartłomiej Pawłowski[/tag].

- Ta bramka dodaje jakiś tam mały smaczek. Ale najważniejsze byłyby trzy punkty, które chcieliśmy zdobyć w tym spotkaniu. Niestety nie zdobywamy ani jednego i wracamy do Łodzi bez powiększonego dorobku punktowego. Musimy teraz ciężko trenować do kolejnych spotkań, aby nie powtórzyło się to - przyznał po sobotnim spotkaniu Bartłomiej Pawłowski, zdobywca jedynej bramki dla Widzewa Łódź.

Co zdaniem niespełna 21-letniego zawodnika łodzian było przyczyną porażki jego zespołu? - Ciężko powiedzieć tak na gorąco, bo dopiero schodzimy z boiska. Trener najlepiej widział to z boku. W mojej ocenie po prostu nadzialiśmy się na kontry Śląska. Jest to mistrz Polski, zespół z doświadczeniem. Skończyło się tak, a nie inaczej - mówił tuż po zejściu z murawy.

Bartłomiej Pawłowski był jednym z najlepszych zawodników na boisku
Bartłomiej Pawłowski był jednym z najlepszych zawodników na boisku

W sobotnim spotkaniu łodzianie byli bliscy zdobycia kolejnych goli, lecz na drodze do pełni szczęścia stanął słupek i poprzeczka wrocławskiej bramki. - Dokładnie. Wystarczyło, żeby ta piłką leciała o kilka centymetrów w inną stronę, bądź przybrała inną trajektorię i mogło skończyć się inaczej. Wtedy byśmy może wygrali 2:1. Ale nie ma co gdybać, tylko brać się do pracy - stwierdził widzewiak.

Podczas meczu obie drużyny musiały zmierzyć się z jeszcze jednym rywalem, jakim była aura towarzysząca tej konfrontacji. W stolicy Dolnego Śląska padał obfity śnieg, przez co murawa jednej z aren mistrzostw Europy 2012 nie ułatwiała gry obu zespołom. - Myślę, że bardzo duży wpływ. Nie udało się osiągnąć tego, nad czym pracowaliśmy podczas przygotowań. W Hiszpanii, podczas turnieju Copa Del Sol, dobrze nam szło i wszystkie akcje nam wychodziły. Dzisiaj było ciężko to ciężko zrobić. Śląsk jest znany z tego, że świetnie radzi sobie w pojedynkach główkowych, potrafi dać dobrą długą piłkę. Ta murawa tak naprawdę im sprzyjała. Grali tak, jak zawsze, a więc skutecznie. Nasz największy atut, a więc gra kombinacyjna, został uniemożliwiony - zakończył.

Źródło artykułu: