Robert Lewandowski trafił do Bayernu latem 2014 roku na zasadzie wolnego transferu z Borussii Dortmund. Do dziś to jeden z najlepszych - o ile nie najlepszy - tego typu transferów w historii futbolu.
Przez osiem sezonów "Lewy" zdobył dla Bayernu 344 bramki we wszystkich rozgrywkach. Jest drugim najskuteczniejszym piłkarzem w historii klubu - więcej goli od niego strzelił jedynie Gerd Mueller (565). Jest za to najlepszym strzelcem FCB w historii europejskich pucharów (71).
Nie mogło zabraknąć go zatem w "11" wszech czasów bawarskiego giganta, którą z okazji jubileuszu 125. roku założenia Bayernu przygotował "Kicker". "Lewy" jest jednym z zaledwie trzech obcokrajowców w zestawieniu prestiżowego magazynu. Poza nim i ośmioma Niemcami znalazło się tam miejsce dla Francuza Francka Ribery'ego i Holendra Arjena Robbena. Więcej TUTAJ.
Miał wątpliwości
Lewandowski został jednym z najlepszych piłkarzy w historii Bayernu, ale gdy przechodził do Monachium nie wszyscy byli optymistami. "Lewy" miał już na koncie spektakularne występy. Potrafił wbić Realowi Madryt cztery gole w półfinale Ligi Mistrzów czy w finale Pucharu Niemiec z Bayerem skompletować hat-trick.
Nie brakowało jednak głosów mówiących, że nie jest napastnikiem na klub tego formatu albo że nie pasuje do stylu gry preferowanego przez Pepa Guardiolę. Sam Lewandowski też nie od razu był przekonany do tego ruchu.
- Lewandowski miał wątpliwości. Czytał i słyszał te wszystkie opinie ludzi związanych z piłką, że lepiej byłoby, gdyby został w Dortmundzie. Była też chwila zawahania, kiedy na horyzoncie pojawił się Real Madryt. Można powiedzieć, że Bayern był w pewnym sensie "małżeństwem z rozsądku" - mówi WP SportoweFakty Cezary Kucharski, który jako agent piłkarza był głównym architektem jego transferu do Bayernu.
Kucharski twierdzi, że Dortmund, w którym Lewandowski spędził cztery lata po transferze z Lecha, był tylko przystankiem w drodze do Monachium.
- Od transferu do Niemiec moim celem był Bayern. Od razu po podpisaniu przez Roberta kontraktu z Dortmundem poleciłem Maikowi Barthelowi, żeby nawiązał kontakt z Bayernem, bo to jest piłkarz na klub tego formatu. Nie miałem żadnych wątpliwości, że odniesie sukces - podkreśla Kucharski.
Lewandowski odszedł z Bayernu po ośmiu latach. - Nie dziwię mu się, że przyjął ofertę Barcelony. Myślę, że już na zawsze zostanie w jedenastce najlepszych piłkarzy Bayernu - dodaje były agent "Lewego".
Niczego nie żałuje
Bramki Lewandowskiego pomogły sięgnąć Bayernowi po 19 trofeów: osiem mistrzostw, trzy Puchary Niemiec, pięć Superpucharów Niemiec, Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwa Świata. Jemu samemu dały 11 koron króla strzelców.
Najlepszy w jego wykonaniu był sezon 2019/20, w którym poprowadził Bayern do potrójnej korony, czyli wygrania Bundesligi, Pucharu Niemiec i Ligi Mistrzów, a sam zdobył koronę króla strzelców tych rozgrywek. Przed nim taką po podwójną potrójną koronę sięgnął tylko Johan Cruyff.
Po nim został też wybrany Piłkarzem Roku FIFA (2020). Był pierwszym w historii zawodnikiem klubu Bundesligi, który wygrał istniejący od 1991 roku plebiscyt FIFA. Więcej TUTAJ. A sam Bayern kogoś o statusie Piłkarza Roku nie miał u siebie 10 lat dłużej. Rok później obronił ten tytuł.
Został królem Der Klassikera, czyli rywalizacji Bayernu z Borussią. Jako gracz monachijczyków trafiał do siatki BVB 31 razy - wcześniejszego rekordzistę Gerda Muellera zdublował (15). Pobił też rekord "Der Bombera" (40) pod względem bramek zdobytych w jednym sezonie Bundesligi (41).
"Lewy", mimo początkowych wątpliwości, nie mógł żałować przeprowadzki do Monachium pod żadnym względem. Także finansowym. W 2016 roku został bowiem najlepiej opłacanym piłkarzem w historii klubu i całej ligi. A mowa o zespole, w którym roiło się od ówczesnych mistrzów świata.
Artur Karaszewski, WP SportoweFakty
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)