Prawie wszyscy piłkarze chcą zostać w Borussii Dortmund

Hans-Joachim Watzke nie obawia się odejścia z Borussii największych gwiazd. Prezes klubu jest przekonany, że w przyszłym sezonie skład drużyny będzie niemal taki sam jak obecnie.

W ostatnim czasie sporo mówi się o prawdopodobnych transferach zawodników Borussii Dortmund. Robert Lewandowski i Neven Subotić mają trafić do ligi angielskiej, Mats Hummels i Mario Goetze wzbudzają zainteresowanie Barcelony, a Kevin Grosskreutz, Felipe Santana oraz Ivan Perisić rozważają odejście, ponieważ są niezadowoleni ze swojej pozycji w zespole. Czy Juergen Klopp rzeczywiście będzie musiał budować drużynę od nowa?

Spokojny o przyszłość BVB jest Hans-Joachim Watzke. - To oczywiste, że po dobrych występach w Lidze Mistrzów nasi piłkarze znajdują się w centrum zainteresowania i są dokładnie obserwowani. Nie mam jednak obaw o ich pozostanie w klubie, ponieważ ogromna, zdecydowana większość graczy chce w przyszłym sezonie reprezentować barwy Borussii - zapewnia prezes mistrza Niemiec.

Niektórzy podopieczni Kloppa, m.in. Lewandowski, skarżą się na brak konkurencji, inni, tacy jak Grosskreutz, narzekają, że grają zbyt rzadko. Jaką radę ma dla nich Watzke? - Każdy zawodnik musi mieć świadomość, że rozgrywamy teraz więcej meczów niż miało to miejsce wcześniej i nikt nie rozpocznie wszystkich spotkań od 1. minuty. Trzeba cieszyć się czasem spędzanym na boisku - tłumaczy.

Jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, najbardziej realne jest odejście po zakończeniu bieżących rozgrywek Suboticia oraz "Lewego". Niemal na pewno w klubie zostaną Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski, którzy podpisali długoletnie kontrakty.

Komentarze (3)
Bodiczek
10.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Te wypowiedzi to pobożne życzenia pana Watzke. Jak Lewandowskiemu nie zaproponują znacznie lepszych warunków finansowych, to w życiu nie przedłuży kontraktu. Inni Polacy w Dortmundzie raczej zo Czytaj całość
avatar
marco_er
10.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak Neven odejdzie to będą kłopoty, było widać w sobotę jaką padakę grał Santana, a następców wartościowych nie widać a horyzoncie...