Mariusz Rumak: Bartek był krytykowany, ale jest mocny psychicznie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trener Mariusz Rumak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl broni krytykowanego ostatnio za postawę Bartosza Ślusarskiego. Napastnik Lecha zdobył już siedem goli w tym sezonie.

Lechici w starciu z Podbeskidziem zgarnęli trzy punkty. Wielki wkład w zwycięstwo miał Bartosz Ślusarski, który dwoma ładnymi bramkami zapewnił poznaniakom sukces. Napastnik Lecha ma już w tym sezonie siedem goli na swoim koncie i nie chce na tym poprzestać. Tymczasem piłkarz Lecha był ostatnio mocno krytykowany za swoją postawę na boisku, zwłaszcza w przegranym przez poznaniaków spotkaniu z Legią Warszawa. Trener Mariusz Rumak broni swojego napastnika i wieszczy mu udany sezon do końca.

- Bartek jest przede wszystkim bardzo mocny psychicznie. Po tych wszystkich krytykach, jakie jego dotykają, on potrafi się podnieść, dobrze grać. Po meczu z Legią dotknęła go potężna krytyka niemal z każdej strony, a w starciu z Podbeskidziem strzelił dwa gole mając praktycznie trzy sytuacje. Zdobył piękną bramkę, na dużym spokoju umieścił futbolówkę między słupkami. Ma już siedem bramek i to nie jest przypadek. Żeby strzelić siedem bramek w ekstraklasie, to trzeba mieć troszeczkę umiejętności. Mam nadzieję, że to nie jest koniec jego możliwości i jeszcze w tym sezonie coś pokaże - zapewnił Rumak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Szkoleniowiec Lecha mógł cieszyć się w poniedziałek z trzech punktów wywalczonych w Bielsku-Białej. Tym samym poznaniacy nie stracili bezpiecznego dystansu do Legii w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Rumak specjalnie dla naszego portalu odniósł się zarówno do spotkania z Podbeskidziem, jak i wcześniejszego z warszawianami.

- Wbrew pozorom tak źle nie zagraliśmy z Legią, tylko warszawianie nas wypunktowali jak wytrawny bokser. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale ich nie wykorzystywaliśmy. Chcieliśmy udowodnić zatem, że to był wypadek przy pracy. Na szczęście ten zespół ma bardzo dobry charakter. Po każdej porażce się podnosimy w kolejnym meczu. Tak samo było w starciu z Podbeskidziem. Chłopaki zostawiły dużo zdrowia na boisku. Oczywiście, popełnialiśmy błędy, czego konsekwencją był rzut karny, który obronił Jaś Burić. Wygraliśmy jednak na bardzo trudnym terenie, jakim jest Bielsko-Biała - skomentował opiekun Lechitów.

W pojedynku z Podbeskidziem z powodu absencji trener poznaniaków musiał eksperymentować z ustawieniem linii defensywnej swojej drużyny. Na środku zagrali po raz pierwszy razem Ivan Djurdjević oraz Kebba Ceesay. Tylko na ławce rezerwowych cały mecz spędził Marcin Kamiński. - Marcin Kamiński cały czas boryka się z urazem. Wziął udział w ostatnich dwóch treningach, natomiast jeszcze nie był w stu procentach gotowy do gry - wyjaśnił nieobecność obrońcy Rumak. Dodatkowo w meczu z Podbeskidziem urazu wykluczającego z gry w rundzie jesiennej doznał napastnik Vojo Ubiparip.

Szkoleniowiec Lecha na koniec rozmowy pokusił się o ocenę występu Ceesaya na środku obrony. Dotychczas czarnoskóry zawodnik Lecha występował w spotkaniach ligowych wyłącznie na boku obrony. - Z ligi szwedzkiej wybraliśmy go jednak jako środkowego obrońcę z predyspozycjami do gry na boku. Natomiast w Lechu po raz pierwszy o punkty grał na środku obrony przez 45 minut meczu z HSV Hamburg. Ten wariant został sprawdzony. Nie mógł być sprawdzony w okresie przygotowawczym, bo on późno do nas dołączył, gdy graliśmy już w europejskich pucharach. Oceniam ten występ jako poprawny. Kilka sytuacji na poziomie reakcji na zamiar podania było spóźnionych, ale też nie winiłbym chłopaków za grę obronną. Za nią odpowiada cały zespół. Była mała możliwość pracy, bo na tej pozycji pracowaliśmy tylko jeden tydzień, bez gier. Straciliśmy dwie bramki, strzeliliśmy trzy. Trzeba się tylko z tego cieszyć - zakończył Rumak.

Mariusz Rumak może być zadowolony z kolejnych trzech punktów i postawy przetrzebionej urazami drużyny
Mariusz Rumak może być zadowolony z kolejnych trzech punktów i postawy przetrzebionej urazami drużyny
Źródło artykułu: