Bohater Niebieskich po meczu z Piastem: Klasowe drużyny z tego wychodzą

Grzegorz Kuświk został bohaterem sobotnich derbów Śląska pomiędzy Piastem Gliwice a Ruchem Chorzów. Napastnik Niebieskich dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i asystował przy kolejnym trafieniu.

Świadkami swoistego "Grzegorz Kuświk Show" byli kibice, którzy wczesnym sobotnim popołudniem stawili się na stadionie przy Okrzei. Napastnik Ruchu Chorzów w wyjazdowej derbowej potyczce z Piastem Gliwice praktycznie w pojedynkę przesądził o losach spotkania, swoje dwa trafienia przedzielając asystą przy bramce Pavela Sultesa.

Piłkarze Ruchu Chorzów po meczu w Gliwicach mieli powody do radości
Piłkarze Ruchu Chorzów po meczu w Gliwicach mieli powody do radości

Niebieskim w zwycięstwie pomogła czerwona kartka, jaką w konsekwencji dwóch żółtych obejrzał pomocnik gliwickiej drużyny, Fernando Cuerda. - Był to przełomowy moment meczu. Wcześniej gra nie układała się po naszej myśli i nie będę czarował, że było inaczej. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów i wyszliśmy naładowani na drugą połowę - przyznaje bohater chorzowskiej drużyny.
- Piast grając w osłabieniu nie był już dla nas tak groźny i to my kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Co prawda w końcówce trochę nas przycisnęli i udało im się dojść do kilku sytuacji, ale na szczęście udało nam się wyjść cało z opresji. Nie dziwi mnie to, bo klasowe drużyny z tego wychodzą, dlatego nam się udało -

dodaje.

Przed przerwą boisko z urazami musiało opuścić dwóch zawodników Ruchu. Najpierw z urazem kostki plac gry na noszach opuścił Gabor Straka, a chwilę później z podejrzeniem złamania żebra do szpitala trafił Marek Zieńczuk. - Straciliśmy bardzo szybko dwóch bardzo ważnych dla nas zawodników i było to widoczne na boisku. Póki co nie wiadomo jak poważne będą ich urazy. Miejmy nadzieję, że szybko do nas wrócą, bo byli jednymi z tych, którzy stanowią o sile tego zespołu - przekonuje Kuświk.

Przed przerwą napastnik Niebieskich na boisku był praktycznie niewidoczny. W drugiej połowie dał jednak popis swoich umiejętności strzeleckich, zmazując plamę z pierwszej części gry. - Trener w przerwie uczulał mnie, że mam się trzymać pola karnego i widać, że była to słuszna decyzja. Przy moich bramkach wystarczyło, że dołożyłem nogę, więc wiele finezji w tym wszystkim nie było - uśmiecha się gracz drużyny z Cichej.
 
Znacznie bardziej efektowna od bramek była asysta, jaką były zawodnik GKS-u Bełchatów zanotował przy wcześniej wspomnianej bramce Sultesa. - Musiałem w tej sytuacji się zrehabilitować, bo wcześniej źle przyjąłem piłkę i musiałem pociągnąć skrzydłem. Dograłem z boku wzdłuż bramki i chwała Pavelovi, że mnie zdublował i tę bramkę zdobył - kiwa głową z uznaniem zawodnik śląskiej drużyny.

Kuświk nie miałby szans na występ w Gliwicach od pierwszych minut, gdyby nie urazy Arkadiusza Piecha i Andrzeja Niedzielana. Korzystając z absencji kolegów wskoczył do składu i kredyt zaufania spłacił w najlepszy z możliwych sposobów. - Wiedziałem o tym, że zagram z Piastem od początku od czwartku, więc mogłem odpowiednio się do tego meczu nastawić. Na pewno to także ma udział w tym, że udało mi się rozegrać dobre zawody - ocenia 25-latek.

Napastnik Ruchu nie czuje się bohaterem derbowej potyczki. - Można na to różnie patrzeć. Ja na pewno jakoś specjalnie się nie napalam i robię to, co do mnie należy. Mam nadzieję, że trener i koledzy z drużyny będą z tego zadowoleni, bo ten cel mi przyświeca - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: