Filip Burkhardt: Mam nadzieję, że kiedyś wrócę do Arki

W minorowych nastrojach z Gdyni wracają piłkarze Sandecji. "Sączersi" zostali zdominowani przez Arkę, a wynik 3:0 dla gdynian to najmniejszy wymiar kary.

Znów nie udał mi się powrót do Gdyni… - powiedział Filip Burkhardt (w poprzednim sezonie gdy grał w barwach Sandecji Nowy Sącz przegrał w Gdyni z Arką 0:2). - Popełniliśmy karygodne błędy w pierwszej połowie. Sposób w jaki straciliśmy pierwszą bramkę nie przystoi drużynie pierwszoligowej. Również przy drugim golu dla gospodarzy zdrzemnęliśmy się. To ustawiło mecz. Arka kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Myślę, że gdynianie zasłużenie wygrali.

Żółto-niebiescy do przerwy prowadzili 2:0. O ile w pierwszej części meczu goście starali się atakować, o tyle w drugiej połowie sprawiali wrażenie drużyny pogodzonej z porażką. - Na naszą postawę w drugiej połowie mogła mieć wpływ ostatnia intensywność gier. Graliśmy ciężki mecz z Okocimskim, goniliśmy wynik, w dodatku po ulewie boisko było nasiąknięte. Czuliśmy to spotkanie w nogach. A musieliśmy udać się w długą podróż do Gdyni. Zabrakło nam sił. Chęci mieliśmy, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Arka była po prostu lepsza - przyznał Burkhardt.

Filip Burkhardt (po lewej) chciałby jeszcze wrócić do Arki
Filip Burkhardt (po lewej) chciałby jeszcze wrócić do Arki

Akurat on swojego występu w Gdyni nie musi się wstydzić. Gorzej z pozostałymi kolegami. - Chciałem rozegrać dobry mecz, ale zawsze można grać lepiej. Słyszę, że na boisku wyróżniałem się w swojej drużynie, to cieszy, ale jako zespół zeszliśmy z boiska pokonani. Niestety. Jako drużyna zawiedliśmy. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu i wygrać z Katowicami - mówił po końcowym gwizdku piłkarz Sandecji.

Były zawodnik Arki wciąż nie otrzymał wszystkich pieniędzy z tytułu kontraktu, kiedy jeszcze grał w żółto-niebieskiej koszulce. Sprawa zmierza jednak w dobrym kierunku. - Z prezesem Pertkiewiczem jestem już po słowie. Myślę, że załatwimy wszystko polubownie, po koleżeńsku. Nie będzie żadnych spraw sądowych. Jestem otwarty na różne propozycje. Prezes zaproponował mi dogodne warunki i uważam, że znajdziemy porozumienie, tak po ludzku - stwierdził pomocnik drużyny z Nowego Sącza.

Filip został ciepło przywitany przez kibiców Arki, którzy bardzo go cenią. On sam nie kryje przywiązania do gdyńskiego klubu. - Nigdy nie będę ukrywał, że jestem kibicem Arki. Arkę mam w sercu i wszyscy kibice o tym wiedzą. Cieszę się, że mi dopingują i darzą mnie szacunkiem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wrócę, bo chciałbym dla nich pograć - zadeklarował pomocnik Sandecji Nowy Sącz, który nie skreśla gdynian w walce o czołowe miejsca w lidze. - W tej lidze każdy może wygrać z każdym. Jeżeli Arka z meczu na mecz będzie grała coraz lepiej i nie popełniała błędów, to może powalczyć o awans, choć w obecnej sytuacji ciężko będzie dogonić czołówkę.

Źródło artykułu: