Korona nie spadnie z głowy Lenczyka - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Korona Kielce

Orest Lenczyk może chyba odetchnąć. Śląsk Wrocław pokonał bowiem Koronę Kielce, która od 41. minuty grała w dziewiątkę. Grając w takiej przewadze wrocławianie nie potrafili zdobyć już kolejnego gola.

Korona przyjechała do Wrocławia w niemal najsilniejszym składzie i z nadzieją na rehabilitację po ubiegłotygodniowej porażce z Legią Warszawa 0:4. Gospodarze przystąpili do meczu bez sześciu zawodników zawieszonych przed sezonem przez Komisję Ligi, m.in. Sebastiana Mili i Mariusza Pawelca.

Wrocławianie rozpoczęli z dużym animuszem i już w 7. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Johan Voskamp, jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ostatecznie Zbigniew Małkowski zdołał złapać piłkę. Goście próbowali atakować skrzydłami, ale brakowało im dokładności w wykończeniu akcji.

W 24. minucie błąd popełnił Tadas Kijanksas; piłka trafiła pod nogi Waldemara Soboty, który wpadł w pole karne i został sfaulowany przez interweniującego Małkowskiego. Sędzia bez wahania ukarał bramkarza gości czerwoną kartką i podyktował rzut karny. Po strzale Mateusza Cetnarskiego wprowadzony chwilę wcześniej Ukrainiec Ołeksij Szlakotin zdołał odbić piłkę, ale przy dobitce pomocnika Śląska był już bezradny.

Chwilę później Pavol Stano zdobył bramkę dla Korony, jednak sędzia odgwizdał spalonego i gol nie został uznany. Natomiast tuż przed przerwą błąd popełnił Szlakotin, a zmierzającą do pustej bramki piłkę ręką zatrzymał Tomasz Lisowski. Sędzia ukarał zawodnika czerwoną kartką i podyktował kolejny rzut karny, który na bramkę ponownie zamienił Cetnarski.

Po zmianie stron osłabiona Korona nie była w stanie nawiązać walki z zespołem mistrzów Polski. Jednak podopieczni trenera Oresta Lenczyka wolno rozgrywali swoje akcje, nie potrafili wykorzystać przewagi dwóch zawodników, a ich akcje kończyły się najczęściej stratą piłki lub niecelnymi strzałami. Najbliżej zdobycia bramki byli Sobota i Paweł Garyga, ale piłka po ich uderzeniach trafiała w poprzeczkę.

Po meczu powiedzieli:

Trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński: Gratuluję gospodarzom. My nie wracamy z wesołymi minami, bo przegrywamy kolejne spotkanie i znowu nie strzelamy gola. Zaczęliśmy podobnie jak przed tygodniem od rzutu karnego, ale tam była żółta, a dzisiaj czerwona kartka dla naszego zawodnika. Strzeliliśmy bramkę wyrównują, niestety, nie została uznana, ale tak się czasami dzieje w piłce, że nie wszystkie gole są uznawane.

W drugiej połowie wyszliśmy z nadziejami. Gdyby udało się zdobyć kontaktowego gola, to mogłoby być inaczej, jednak nam się nie udało. Przyjdzie jeszcze czas na analizę i wyciągnięcie wniosków. Na pewno zostawiliśmy dużo serca i zdrowia na boisku. Teraz musimy szybko wejść na dobrą drogę i zrobić wszystko, by w kolejnym starciu na swoim stadionie wygrać.

Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: Trafiliśmy na drużynę walczącą, która chciała się zrehabilitować za mecz w poprzedniej kolejce. Nie mój problem, że bronili się faulami i rękoma, przez co my strzelaliśmy bramki z rzutów karnych. Widać było, że moi chłopcy chcieli wygrać wyżej. Johan Voskamp był niezadowolony z tego, że nie strzelił bramki, chociaż zagrał bardzo dobrze.

Śląsk Wrocław - Korona Kielce 2:0 (2:0)

1:0 - Mateusz Cetnarski 28'
2:0 - Mateusz Cetnarski  (k.) 42'

Składy:

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Marcin Kowalczyk, Tomasz Jodłowiec, Amir Spahić, Przemysław Kaźmierczak, Rok Elsner (86' Robert Menzel), Waldemar Sobota, Mateusz Cetnarski, Sylwester Patejuk (79' Paweł Garyga), Johan Voskamp (67' Piotr Ćwielong).

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Tadas Kijanskas, Pavol Stano, Tomasz Lisowski, Paweł Sobolewski, Aleksandar Vuković, Vlastimir Jovanović (76' Łukasz Sierpina), Artur Lenartowski (46' Piotr Malarczyk), Marcin Żewłakow, Łukasz Jamróz (26' Ołeksij Szlakotin).

Żółte kartki: Rok Elsner, Johan Voskamp (Śląsk Wrocław) oraz Paweł Golański, Piotr Malarczyk (Korona Kielce).

Czerwone kartki: Zbigniew Małkowski /24' - za faul oraz Tomasz Lisowski /41' - za zagranie piłki ręką (obaj Korona Kielce).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 13 000.

Źródło artykułu: