Nie ma formalności w piłce nożnej - rozmowa z Rokiem Elsnerem, piłkarzem Śląska Wrocław

Jego bramka dała Śląskowi mistrzostwo Polski. Teraz Słoweniec także imponuje formą i strzelił już gole Buducnostii Podgorica oraz Benfice Lizbona. Dziś nikt nie wyobraża sobie WKS-u bez Roka Elsnera.

Artur Długosz: Strzeliłeś ostatnią bramkę w poprzednim sezonie, pierwszą w tym, a do tego jesteś specjalistą od efektownych trafień. W meczu z Benfiką Lizbona zdobyłeś kolejnego bardzo ładnego gola.

Rok Elsner: Dziękuję, dziękuję (śmiech). Jak idzie, to idzie. Wiesz, jakbym kilka miesięcy temu tak strzelił, to by się piłka odbiła od słupka i nie byłoby bramki. Trzeba wykorzystać swoją szansę. Mam teraz szczęście i staram się z niego korzystać.

Właśnie, był taki okres, kiedy strzelałeś bramki. Potem się zaciąłeś i teraz znowu trafiasz do siatki.

- Tak, tak. Myślę, że w tym roku więcej strzelę. Częściej uderzam na bramkę i zobaczymy co się będzie działo.

Założyłeś sobie jakiś plan minimum?

- Nie, nie. Postaram się dobrze grać w meczach, bo to jest dla mnie najważniejsze. Wiadomo, że Xabi Alonso też nie strzela 20 goli w Realu Madryt, jak już mogę tak porównać. Jestem tylko defensywnym pomocnikiem, ale postaram się grać dobrze, a jak mam szczęście, to trzeba to wykorzystać.

To chyba bardzo pożyteczny sprawdzian zagrać z Benfiką Lizbona?

- Było super. Wiadomo, że to jest Benfica! Wiadomo, jak oni grają w piłkę nożną. To bardzo dobra drużyna. Jestem szczęśliwy, że możemy takie mecze, sparingi rozgrywać. Po tym, jak doprowadziliśmy do remisu 2:2 i jak Benfica potem zagrała, to widać, że jest to bardzo dobra drużyna.

Możecie być chyba jednak zadowoleni? Nie daliście się znokautować, lecz prowadziliście w miarę wyrównaną walkę.

- Tak, tak. Tak jak mówiłem - to jest tylko sparing. Dobrze, że go rozegraliśmy. Chcieliśmy się też trochę utrzymać przy piłce. W pierwszej połowie nie zagraliśmy tak dobrze, ale już w drugiej strzeliliśmy dwa gole i od razu adrenalina poszła w górę. Motywacja była większa. Szkoda jednak, że straciliśmy jeszcze dwa gole.

Najbardziej szkoda chyba tego trzeciego gola dla Benfiki, który padł tuż po bramkach strzelonych przez was...

- To była dla nas dobra szkoła przez meczem z zespołem z Podgoricy. Przed nami już następne spotkanie w europejskich pucharach, a potem jak się uda, to kolejne.

Ten rewanż to już formalność, czy jednak trzeba będzie się trochę namęczyć?

- Nie ma formalności w piłce nożnej. Jakbyśmy wygrali tam 5:0, to może wtedy byłaby formalność. Wiesz jak to jest - ręka, czerwona kartka czy karny na początku meczu i od razu jest problem. Postaramy się w tym meczu utrzymywać przy piłce i zagrać tak jak w Podgoricy, gdzie dużo walczyliśmy. Jest czas na odpoczynek i musimy się dobrze przygotować do tego meczu.

Potem prawdopodobnie zmierzycie się z mistrzem Szwecji. Też nie jest to rywal z górnej europejskiej półki...

- Na pewno tak. Nie wiadomo jednak jeszcze kto będzie naszym następnym rywalem. My musimy rozegrać mecz z zespołem z Podgoricy, a potem możemy o tym pogadać. Trafimy albo na Helsingborg, albo na drużynę z Walii. Nie wiem kto okaże się lepszy w rywalizacji tych dwóch ekip. Zobaczymy jak to będzie.

Wolałbyś jednak Helsingborg, czy mistrza Walii?

- Wolałbym takiego rywala, gdzie mecz z nimi da nam awans do następnej rundy.

A jak z tą reprezentacją narodową w twoim przypadku? Wcześniej liczyłeś na powołanie i go nie dostałeś. Teraz masz dobry początek sezonu...

- Cały czas czekam na powołanie. Zobaczymy co będzie. Ja swoje robię dla Śląska i się tym nie martwię. Jak powołanie przyjdzie, to będzie super. Jak nie będzie, to i tak dam wszystko od siebie.

Źródło artykułu: