Jacek Bednarz: By ludzie czuli, że zawodnik oddaje Wiśle serce

- Będziemy mieli budżet na poziomie około 40 milionów złotych. Przy takich pieniądzach można powalczyć o tytuł - mówi na łamach Dziennika Polskiego wiceprezes Wisły Kraków, [tag=4213]Jacek Bednarz[/tag].

W przerwie letniej z Wisły odeszło 8 zawodników: Dudu Biton, Junior DiazTomas JirsakFilip Kurto, Michael Lamey, Patryk Małecki, Gervasio Daniel Nunez i Dragan Paljić. Na razie Białą Gwiazdę zasilili Damian Buras, Arkadiusz Głowacki, Michał Miśkiewicz i Daniel Sikorski, a wygasające kontrakty przedłużyli Sergei Pareiko i Radosław Sobolewski.

Niewykluczone, że ktoś jeszcze odejdzie z Reymonta 22. - Dla części zawodników jest to moment, w którym mogą myśleć o zmianie pracodawcy, po to, aby ich kariera nabrała przyspieszenia. Niektórzy sami o tym myślą. Uważamy, że jest to naturalne. Jesteśmy przygotowani na to, że trzeba będzie uzupełnić skład, jeżeli przykładowo odejdzie Maor Melikson, czy Andraż Kirm. W przypadku tych zawodników mamy zapytania. Jesteśmy gotowi na to, że drużyna będzie się zmieniała. To ma być Wisła, z którą kibic będzie się chciał mocniej identyfikować. Chodzi o to, aby ludzie na trybunach czuli, że zawodnik oddaje Wiśle serce i gra dla niej nie tylko dla forsy - przekonuje Bednarz.

Wiceprezes zapewnia, że klub nie próbuje na siłę pozbyć się Maora Meliksona, na którego transferze mógłby zarobić najwięcej: - Nie widać po nim, że się tu źle czuje. Zarabia bardzo dobrze i jest dobrze postrzegany. Ma jednak świadomość, że za chwilę skończy 28 lat i to jest moment na to, aby po dobrej grze w Wiśle sprawdzić się w innych warunkach. Nie krzyczymy jednak, że Maor musi odejść, bo chcemy zarobić pieniądze. Nie ma takiej paniki.

Źródło: Dziennik Polski

Źródło artykułu: