Marcin Kaczmarek: Nie było to wielkie widowisko

W 28. kolejce T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Widzewa Łódź ulegli na własnym stadionie broniącej się przed spadkiem Lechii Gdańsk 0:1. Gospodarze zagrali fatalne spotkanie, nie kwapiąc się do walki o odwrócenie losów meczu. Po meczu pomocnik Widzewa, Marcin Kaczmarek, przyznał, że kibice mogli czuć się po tym meczu zawiedzeni.

- Nie było to wielkie widowisko. Straciliśmy bramkę w pierwszej połowie, a później chcieliśmy jak najszybciej odrobić straty. Było ciężko. Cofnęliśmy się, zamiast podejść wyżej przeciwnika, zagrać agresywniej. Nie zrobiliśmy tego i przegraliśmy mecz - powiedział po końcowym gwizdku podopieczny trenera Radosława Mroczkowskiego.

Łodzianie nie wykazywali woli walki, aby wyrównać stan meczu. W drugiej połowie do siatki trafił nawet Radosław Matusiak. Sędzia nie uznał gola z powodu spalonego. - Ale nawet jakby tam była bramka, to i tak się już tego nie przywróci. Wielka szkoda, bo przyszła tutaj liczna publiczność, która chciała zobaczyć dobry futbol. Tak to właśnie się dzieje, kiedy są ciężkie warunki, gra się w pełnym słońcu, a do tego murawa nie pomagała w graniu - tłumaczył się Kaczmarek.

Marcin Kaczmarek po meczu narzekał na pogodę oraz stan murawy
Marcin Kaczmarek po meczu narzekał na pogodę oraz stan murawy

Skrzydłowy Widzewa dał tym samym do zrozumienia, że rozgrywanie meczów o godz. 13:30 nie jest według niego najlepszym pomysłem. - To jest sprawa telewizji. Ona ustala kiedy mamy grać, bo to ona wykupiła prawa do pokazywania meczów. W następnej kolejce spotkania są już o 18. Może będzie wtedy lepsza pogoda. No ale takie same warunki były dla nas, jak i dla Lechii. Cóż, trzeba grać dalej. Zostały jeszcze dwie kolejki, a więc jest do zdobycia sześć punktów - stwierdził "Kaka".

Sobotnie zwycięstwo gdańszczan przybliżyło ich do upragnionego utrzymania. W wyniku remisu ŁKS-u z Ruchem 2:2, przewaga Lechii nad strefą spadkową wzrosła do 5 punktów. - Lechia była bardziej zdeterminowana od nas. Wiadomo ile Lechia ma punktów i w jakiej jest sytuacji. Ale my na to nie patrzyliśmy. Po prostu chcieliśmy wygrać ten mecz. Ale to nam się nie udało. Lechia była częściej w posiadaniu piłki, była agresywniejsza, strzeliła bramkę, a później umiejętnie się broniła - zakończył wypowiedź piłkarz Widzewa.

Komentarze (1)
avatar
steffen
30.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chcieliście "jak najszybciej odrobić straty" ??? Jak ? Cofając się na własną połowę ? Ten mecz od stanu 0-1 wyglądał tak jak byście już chcieli zejść z boiska, jedni i drudzy. ŻENADA !!!