Pomimo remisu w sobotnim meczu Legia pozostanie na fotelu lidera po 26. kolejce ekstraklasy. Zdaniem reprezentanta Polski, była jednak okazja do tego, żeby umocnić się na czołowej pozycji w tabeli. - Spodziewaliśmy się więcej po tym spotkaniu. Chcieliśmy tutaj wygrać. Prawdę mówiąc zespół, który jest liderem tabeli, powinien prezentować się lepiej. Chociaż murawa była fatalna i dla mnie to jest wielkie nieporozumienie, żeby w ekstraklasie grać na takim boisku - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Jakub Wawrzyniak.
Po raz pierwszy od 2000 roku legioniści stracili punkty w ligowym meczu z Widzewem. Łodzianie mieli nawet szanse na pokonanie odwiecznego rywala. Goście także jednak mieli swoje okazje na przechylenie zwycięskiej szali. - Widzew owszem stworzył sobie sytuacje, ale zawsze patrzę na grę swojej drużyny. Potrzeba nam więcej cierpliwości w konstruowaniu ataków i okazje do strzelenia bramki się pojawią. W pierwszej połowie mogliśmy kilka razy pokusić się o gola. W drugiej natomiast była już taka szarpanina. Sędzia nie uznał bramki strzelonej przez Radovicia. Słyszałem, że arbiter podjął prawidłową decyzję - opisał mecz ze swojej perspektywy podopieczny trenera Macieja Skorży.
Zdaniem byłego widzewiaka kluczowym czynnikiem, który wpłynął na rezultat sobotniego spotkania, był brak koncentracji po objęciu prowadzenia w 22. minucie, kiedy Michał Kucharczyk pokonał Macieja Mielcarza. Podanie otwierające zdobywcy gola drogę do bramki było autorstwa Wawrzyniaka. - Po tym, jak zdobyliśmy gola w pierwszej połowie w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie. Powinniśmy, w mojej opinii, więcej zrobić, aby przynajmniej to jednobramkowe prowadzenie dowieźć do przerwy. Było jednak jeszcze drugie 45 minut na zdobycie zwycięskiego gola, ale być może w końcowym rozrachunku będzie to bardzo cenny remis - stwierdził piłkarz Legii.
Gospodarze nie przestraszyli się piłkarzy Legii i zdobyli bramkę przeciwko warszawianom na stadionie przy alei Piłsudskiego po raz pierwszy od 9 lat. Pod koniec spotkania łodzianie przycisnęli wojskowych, szukając decydującej szansy w meczu. - Dobrze to o Widzewie świadczy. Jest takie powiedzenie - widzewski charakter. Każdy piłkarz, który ma koszulkę Widzewa, musi coś takiego mieć. To się jednak tyczy każdej drużyny. My nieraz, jako Legia Warszawa, strzelaliśmy w końcówce bramki - zakończył Wawrzyniak.