Od pierwszych minut w ataku Liverpoolu wystąpił Luis Suarez. Urugwajczyk zagrał w podstawowym składzie po raz pierwszy od momentu zawieszenia za obrażanie Patrice'a Evry z Manchesteru United. Na ławce Kenny Dalglish posadził Andy'ego Carrolla i to Suarez miał strzelać gole.
W pierwszych minutach do strzału dochodził prawy defensor The Reds Glen Johnson. Najpierw David de Gea dobrze interweniował, a po chwili reprezentant Anglii pomylił się o pół metra. Później gościom zrewanżował się Rafael Da Silva, ale na posterunku był Jose Reina.
Jeszcze przed przerwą mogła paść bramka dla Liverpoolu, ponieważ po uderzeniu Stevena Gerrarda piłka odbiła się od nogi jednego z graczy Czerwonych Diabłów i przeleciała nad poprzeczką.
Tuż po zmianie stron Dalglish musiał przyjąć dwa ciosy. Najpierw Glen Johnson nie upilnował we własnym polu karnym Wayne'a Rooney'a, który z kilku metrów mocnym strzałem pokonał Reinę. 180 sekund później Antonio Valencia z dziecinną łatwością zabrał piłkę Jay'owi Spearingowi. Następnie wyłożył ją do Rooney'a, a ten dopełnił formalności.
Po takich dwóch ciosach Liverpool wyglądał na zamroczonego. Nic dziwnego, że Dalglish dokonał dwóch zmian, wpuszczając na plac gry Carrolla oraz Craiga Bellamy'ego. Roszady nie pomagały, ponieważ nadal bliżej zdobycia gola byli gospodarze.
10 minut przed końcem uśmiechnęło się szczęście do Liverpoolu. Po rzucie wolnym koszmarnie we własnym polu karnym interweniował Rio Ferdinand. Ten błąd skrzętnie wykorzystał Suarez. Niestety dla fanów Liverpoolu, na więcej ich pupilów nie było stać.
Man Utd wygrał i zrewanżował się za porażkę w Pucharze Anglii.
Manchester United - Liverpool FC 2:1 (0:0)
1:0 - Rooney 47'
2:0 - Rooney 50'
2:1 - Suarez 80'
Gol na 1:0: