Anglia: Ósmy remis Liverpoolu na Anfield!

Ani jednej bramki nie zobaczyli kibice w ostatnim meczu 24. kolejki Premier League. Liverpool zremisował swój ósmy mecz na Anfield! Tym razem punkt wywiózł Tottenham Hotspur.

Po raz pierwszy od ośmiu meczów mógł zagrać Luis Suarez. Jednak Kenny Dalglish zdecydował się go posadzić tylko na ławce rezerwowych, a do ataku desygnował Andy'ego Carrolla. Wrócił także Steven Gerrard. Natomiast wśród zmienników Harry Redknapp pozostawił sobie Louisa Sahę, nowego gracza Kogutów.

W pierwszej połowie zbyt wielu okazji strzeleckich nie było. Jedną z sytuacji miał Garteh Bale, ale jedno groźny strzał zdołał zablokować Martin Skrtel. The Reds próbowali się rewanżować, jednak obaj bramkarza zachowali czyste konto.

Kilka minut po zmianie stron doszło do przepychanki Daniela Aggera oraz Bale'a. Żółtą kartkę otrzymał jednak tylko Walijczyk. Chwilę później Bale dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym, ale fatalnie skiksował. Później soczysty strzał z dystansu Martin Kelly'ego. Futbolówka zmierzała przy słupku, ale Brad Friedel zdołał ją odbić.

Później obaj szkoleniowcy zaczeli dokonywać zmian i pojawił się m.in. Suarez, ale i Saha. 6 minut przed końcem mogła paść jedyna bramka w tym meczu. Bale znalazł się oko w oko z Jose Reiną, jednak uderzył niecelnie.

Ostatecznie pojedynek zakończył się remisem 0:0, co nie zadowoliło ani jednej, ani drugiej drużyny.
Liverpool - Tottenham Hotspur 0:0

Komentarze (6)
avatar
MITCH
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dalglish;/... czemu Liverpool nie może zatrudnić trenera z nowoczesną wizja gry, który nie będzie wydawał grubej kasy na wyspiarzy, na dodatek z dolnej półki... w ostatnich latach The Reds doko Czytaj całość
avatar
Jose Mourinho
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przewidywalny wynik. W takim meczu powinny jednak paść bramki. Tottenham już raczej pogrzebał szansę na pierwsze dwa miejsca. Liczę, że jeszcze Chelsea jednak ich wyprzedzi ale będzie to bardzo Czytaj całość
avatar
harper
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na ławce Tottenhamu zabrakło w tym meczu Redknappa,który nie doleciał z Londynu,zaś zastępował go asystent Kevin Bond.
Koło 85 minuty spotkania Gareth Bale (nie Garteh) wyszedł sam na sam z Rei
Czytaj całość
avatar
ogi30
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kurcze nie jest źle,ale mieli wygrać the Reds;/.Chelsea remis i ''kurczaki'' tez...oby tak dalej;D.Go Gunners^^ 
avatar
Czarny80
6.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki frajer?
Koguty, b. ładnie oby tak dalej!
Glory glory alleluja na Spursów nie ma ch...! :)