Przemysław Tytoń doznał poważnego wstrząśnienia mózgu w połowie września w meczu PSV z Ajaxem. Polski bramkarz palił się do gry i treningi wznowił już pod koniec października. Z powodu bólu i zawrotów głowy szybko musiał je jednak przerwać. Teraz jest już ostrożniejszy i otwarcie przyznaje, że do 18 grudnia, gdy zespół Freda Ruttena rozegrał ostatni mecz w 2011 roku (na zakończenie rundy jesiennej), nie będzie gotowy.
- Spodziewam się, że podczas zimowej przerwy znów będę w stanie grać - powiedział na łamach holenderskich mediów 24-latek. Pierwszy oficjalny występ Tytonia możliwy jest więc dopiero 22 stycznia. Trudno wyrokować, czy Polakowi wystarczy czasu, by odbudować formę do EURO 2012.
Gdy były gracz Rody Kerkrade wyzdrowieje, będzie musiał ponownie wygrać rywalizację z doświadczonym Andreasem Isakssonem. Szwed spisuje się ostatnio bez zarzutu - w tym sezonie w 17 występach przepuścił tylko 13 goli i aż 9-krotnie zachował czyste konto.
- Cztery razy doznałem wstrząśnienia mózgu po kolizjach z innymi zawodnikami. Żadne z nich nie było jednak tak poważne jak w przypadku Tytonia. Życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia. Wyobrażam sobie, że w przyszłości wszyscy bramkarze będą zakładać kaski - powiedział Szwed.