Po spotkaniu z Koreą Południową tym razem drużyna Franciszka Smudy w niemieckiej miejscowości Wiesbaden zmierzyła się z Białorusią. Selekcjoner naszej kadry po raz kolejny poprzestawiał szybki obronne. Tym razem na środku defensywy partnerem Damiena Perquisa był Marcin Wasilewski.
Zobacz także ==> Polska - Białoruś: oceny SportoweFakty.pl
Od pierwszych minut Polacy niesieni dopingiem publiczności ruszyli do ataku. Biało-czerwoni mieli inicjatywę, choć nie przekładało się to na sytuację pod bramką rywala. Nasi zawodnicy starali się rozgrywać akcje skrzydłami, lecz przede wszystkim brakowało strzałów. Białorusini Łukasza Fabiańskiego starali się zaskoczyć strzałami z dystansu, lecz golkiper Arsenalu Londyn nawet nie musiał interweniować, bo były to uderzenia niecelne.
Zobacz także ==> Komentarze po meczu Polska - Białoruś
Po raz pierwszy naprawdę groźnie groźnie pod bramką Jurija Żewnowa zrobiło się w 22. minucie. Wtedy to po centrze Adriana Mierzejewskiego z rzutu rożnego tuż obok słupka główkował Perquis. Chwilę później Mierzejewski stanął niemal oko w oko z bramkarzem, ale posłał piłkę nad poprzeczką. To powinna być bramka! Po tej sytuacji biało-czerwoni podkręcili tempo. Z dobrej strony w polu karnym rywali pokazali się Sławomir Peszko i Wasilewski. Ataki Polaków efekt bramkowy przyniosły w 31. minucie. W trzecim meczu z rzędu na listę strzelców wpisał się Jakub Błaszczykowski. Kapitan reprezentacji znakomicie wymanewrował rywali w polu karnym i wpakował piłkę do siatki płaskim strzałem z 8 metrów.
Zobacz także ==> Komentarze po meczu Polska - Białoruś
Po objęciu prowadzenia piłkarze Smudy cały czas atakowali. Białorusini zbytnio nie angażowali się w grę, ogólnie na boisku poczynali sobie słabo. Mecz toczył się więc pod dyktando Polaków, ale do gwizdka kończącego pierwszą połowę bramki już nie padły.
Na drugą odsłonę zawodów Białorusini wyszli nieco bardziej zmotywowani, ale i tak z ich atakami Polacy radzili sobie praktycznie bez zarzutów. Biało-czerwoni także mogli groźnie odpowiedzieć, lecz w kluczowych momentach piłkę tracił Paweł Brożek. W 59. minucie po dośrodkowaniu Mierzejewskiego główkował Marcin Wasilewski. Futbolówka wyraźnie trafiła w rękę zawodnika reprezentacji Białorusi, ale niemiecki arbiter postanowił nie odgwizdać rzutu karnego, który Polakom się należał.
Zobacz także ==> EURO 2012: Poznaliśmy potencjalnych rywali Polski
Początkowo w drugiej połowie Polacy nie stwarzali sobie dogodnych sytuacji pod bramką rywala. Zapędy ofensywne Białorusinów nie były natomiast groźne. W 69. minucie Polacy zdołali jednak podwyższyć prowadzenie. Po idealnym podaniu lewego skrzydła do Roberta Lewandowskiego napastnik Borussii Dortmund bliska nie dał szans bramkarzowi.
Do ostatniego gwizdka sędziego Polacy kontrolowali już poczynania na boisku. Mimo jeszcze kilku okazji zawodnikom Franciszka Smudy nie udało się podwyższyć prowadzenia. Na tle bardzo słabo dysponowanego rywala Polacy pokazali się z dobrej strony. Oby nasi reprezentanci tak samo zagrali z bardziej renomowanymi rywalami. Po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazał się Jakub Błaszczykowski. Tym razem natomiast obrońcy nie mieli zbytnio okazji się do wykazania się.
Białoruś - Polska 0:2 (0:1)
0:1 - Błaszczykowski 31'
0:2 - Lewandowski 69'
Składy:
Białoruś: Żewnow (46' Werienko) - Szitow (46' Warankow), Wierchowcow (46' Płoskonny), Martynowicz, Omeljańczuk, Kałczew, Rudzik (88' Kriwiec), Kulczi, Kisljak, Trubila, Kornilenko (80' Bardachow).
Polska: Fabiański - Piszczek, Wasilewski, Perquis (79' Dudka), Wawrzyniak, Błaszczykowski, Polanski, Murawski (72' Jodłowiec), Mierzejewski (60' Rybus), Peszko (87' Gol), Brożek (59' Lewandowski).
Żółte kartki: Szitow, Kornilenko, Kałaczew (Białoruś) oraz (Polska).
Sędzia: Peter Sippel (Niemcy).