Jacek Kowalczyk trafił do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pechowa okazała się 55. minuta pojedynku z Flotą dla Jacka Kowalczyka. Po starciu w polu karnym, filar katowickiej obrony upadł na murawę i długo się z niej nie podnosił. Defensora GKS-u przewieziono do świnoujskiego szpitala, aby wykonać dokładne badania. <I>- Informacje o stanie zdrowia Kowalczyka martwią mnie zdecydowanie bardziej niż porażka</i> - komentował po spotkaniu Wojciech Stawowy.

Jacek Kowalczyk ucierpiał w jednym ze starć pod bramką Floty na początku drugiej połowy. - Kontuzja Jacka to efekt starcia główkowego. Nasz zawodnik wyskoczył do dośrodkowania i zderzył się głową z obrońcą gospodarzy - wyjaśniał całą sytuację bramkarz katowiczan Jacek Gorczyca. Doświadczony defensor długo nie podnosił się z murawy. Po interwencji medycznej, zdecydowano o przewiezieniu Kowalczyka do świnoujskiego szpitala.

- Informacje o stanie zdrowie Jacka martwią mnie zdecydowanie bardziej niż dzisiejsza porażka. Wiem, że Kowalczyk stracił na chwilę przytomność i ma lekkie wstrząśnienie mózgu. Został zabrany do szpitala i dopiero tam lekarze przeprowadzą dokładne badania - tłumaczył dziennikarzom szkoleniowiec GKS-u Wojciech Stawowy.

Kontuzja odniesiona w Świnoujściu oznacza prawdopodobnie przedwczesny koniec sezonu dla obrońcy katowickiej jedenastki. - Żałuję, że ten uraz przytrafił się właśnie w przedostatnim meczu. Jacek nie będzie mógł pożegnać się z kibicami w Katowicach i podziękować swoją grą za cały sezon. Chłopak wiele robi dla drużyny i jest filarem naszej defensywy. Dodatkowo, miał bardzo udaną rundę - dodał Stawowy.

Źródło artykułu: