Rafał Gikiewicz: Jagiellonia była najbardziej konkretna

Jeszcze w poprzednim sezonie bronił bramki trzecioligowych Wigier Suwałki, a teraz ma dużą szansę na to, aby występować w pierwszym składzie Jagiellonii Białystok. Rafał Gikiewicz, bo o nim mowa, w sobotę związał się 4-letnim kontraktem z żółto-czerwonymi i zadebiutował w bramce Jagi. - Mam ambicje grać w wyjściowym składzie Jagi - mówi młody zawodnik.

W ostatnich dniach Gikiewicz przebywał na testach w Górniku Zabrze oraz Legii Warszawa. Zawodnik miał także propozycję gry w Arce Gdynia. - Tak to prawda. Górnik chciał ze mną podpisać kontrakt, ale nie doszliśmy do porozumienia w sprawie szczegółów kontraktu. Legia natomiast powiedziała mi, ze mogę być u nich trzecim bramkarzem, ale ja na to się nie zgodziłem. Miałem także ofertę z Arki Gdynia, jednak do końca nie wiadomo było, czy zagra ona w Ekstraklasie.

Mimo wielu propozycji zawodnik wybrał grę w stolicy Podlasia. - Jagiellonia była najbardziej konkretna, dlatego zdecydowałem się zakotwiczyć w Białymstoku. Przyszedłem tutaj, aby podjąć rywalizację i grać w pierwszym składzie. Mam ambicje i zawsze mierzę wysoko - mówi Gikiewicz.

Gikiewicz ma 20 wiosen, a przed nim jeszcze wiele lat kariery. - Jestem młodym chłopakiem. Mam przed sobą kilkanaście lat gry. Marzą mi się występy w reprezentacji Polski - dodaje bramkarz.

Zawodnik w poprzednim sezonie grał w Wigrach Suwałki, w których wystąpił w 28 spotkaniach, puszczając tylko 17 bramek. - Za swoją mocną stronę uważam grę nad przedpolu[...] Nie sądzę, aby problemem była zmiana otoczenia. Jestem młody, w Suwałkach nie mam rodziny, więc nie było problemów ze zmianą klubu - twierdzi Gikiewicz.

Bramkarz już zadebiutował w barwach żółto-czerwonych. Dwudziestolatek wystąpił w sparingowym spotkaniu z ŁKS Łódź, który zakończył się porażką Jagi 0:1. - Ogólnie swój występ oceniam pozytywnie. Miałem dwie udane interwencje, ale mimo to nie udało mi się zachować czystego konta. Straciliśmy bramkę po dośrodkowaniu. Piłka trafiła do niepokrytego zawodnika [Adama Czerkasa - red.] i nie miałem większych szans na skuteczną interwencji - kończy Gikiewicz.

Komentarze (0)