Stefańczyk pokazał klasę - komentarze po meczu Zawisza Bydgoszcz - Lechia Zielona Góra

Piłkarze Lechii Zielona Góra tylko przez czterdzieści cztery minuty skutecznie przeszkadzali graczom Zawiszy. Jeszcze przed przerwą nadzieję na dobry wynik dla gości rozwiał Cezary Stefańczyk.

Łukasz Ślifirczyk (napastnik Zawiszy): Odpoczynek dobrze mi zrobił. Generalnie wolę jednak grać niż siedzieć na ławce i oglądać pojedynek z trybun. Mogłem zdobyć w środę nawet trzy bramki, ale należy się cieszyć z tego, co jest. W pierwszej połowie szło nam niezwykle ciężko, a uratowało nas trafienie Cezarego Stefańczyka. Do tego momentu rywale bronili się naprawdę nieźle.

Adam Topolski (trener Zawiszy): W pierwszej części szło nam dosyć ciężko. Brakowało dobrych uderzeń z rzutów wolnych Cezarego Stefańczyka, który we wtorek na treningu wszystko trafiał niemal z każdej pozycji. Ponadto wiadomo jak gra taka drużyna jak Lechia. Rywale są cofnięci pod własne pole karne i czyhają na kontry. Ponadto nam dały się we znaki trudy spotkania z Nielbą Wągrowiec. Brakowało dynamiki i dokładnego rozgrywania akcji. Na szczęście przed przerwą Stefańczyk zrobił swoje, a druga połowa była już zupełnie inna.

Tomasz Trubiłowicz (trener Lechii): Nasza recepta na futbol jest prosta. Zawodnicy mają grać równo w obronie i starać się wyprowadzać szybkie kontry. To udawało nam się przez 44 minuty. O pechu zadecydował jeden szkolny błąd w środku boiska, z czego poszła szybka kontra. Zespół Zawiszy zachował się jak prawdziwy, rasowy bokser i było właściwie po meczu. Zawisza jest klasowo zespołem podobnym do Olimpii, z którą graliśmy w minioną sobotę.

Komentarze (0)