W czwartek dla publiczności zostały zamknięte stadiony Legii Warszawa i Lecha Poznań. Jest to efekt zamieszek po finale Pucharu Polski, który rozgrywany był w Bydgoszczy. - Jest to dla mnie sabotaż w wykonaniu przedstawicieli rządu polskiego. I to z kilku powodów. Po pierwsze - organizatorem meczu był Polski Związek Piłki Nożnej i wyznaczył rozegranie tego spotkania na nieprzygotowanym stadionie Zawiszy Bydgoszcz. Policja ostrzegała, że nie można tam zrobić zawodów. Po drugie w związku z powyższym na tym stadionie nie było kibiców Lecha i kibiców Legii. Byli to po prostu kibice Polskiego Związku Piłki Nożnej. Decyzja mogła być tylko jedna, mianowicie taka: zamknąć w ogóle stadion Zawiszy Bydgoszcz dla piłki nożnej, dopóki nie będzie przygotowany do występów piłkarskich - tym bardziej, że pół roku wcześniej była tam zawierucha między Widzewem a Zawiszą. I zamknąć PZPN! Jeszcze raz podkreślam - zawiesić PZPN, bo gdyby nie policja, to w Bydgoszczy doszłoby do masakry - komentuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski.
- Minister spraw wewnętrznych musi nałożyć na PZPN wielomilionową karę i przeznaczyć ją na zabezpieczenie stadionów, między innymi stadionu Zawiszy. Jeśli chodzi o zamknięcie stadionu Legii Warszawa i Lecha Poznań, to panu premierowi, wojewodom odwaga pomyliła się z odważnikiem. To jest tak samo jakby powiedzmy na koncercie polskiej piosenki w Opolu kilku ludzi przebranych w jakieś koszulki warszawskie zrobiło zadymę i pan wojewoda zamknąłby Filharmonię Warszawską. Nie na tym polega walka i jest to dla mnie po prostu nie decyzja polityczna, ale decyzja idiotyczna - dodaje legendarny bramkarz.
Najbliższym przeciwnikiem reprezentacji Polski prowadzonej przez Franciszka Smudę będzie Argentyna. Albicelestes przyjadą do nas jednak w mocno rezerwowym zestawieniu. - Po prostu my w tej chwili mamy przeciwników z łapanki. To moim zdaniem nie może być traktowane jako mecz międzypaństwowy, bo to ma tyle wspólnego z Argentyną co ja z budową Muru Chińskiego. Ale cóż... Jak z nami grają rezerwy Litwy i wygrywają, jak z nami grają rezerwy Grecji i remisują, to tutaj będą argentyńskie koszulki po prostu grały. Jaki prezes, jaki selekcjoner, taki związek. I tak jesteśmy traktowani w tej chwili w Europie i na świecie - mówi były reprezentant Polski.
- Jeszcze raz podkreślam - żeby walczyć z patologią piłkarską i przestępczą, nie trzeba walczyć ze skutkami czyli zachowaniem kibiców, ale trzeba zlikwidować przyczynę. Czyli zlikwidować Polski Związek Piłki Nożnej - podsumował Jan Tomaszewski.