Kara dla Mroziewskiego
Na ławce trenerskiej Sokoła zabrakło tym razem Witolda Mroziewskiego. Szkoleniowiec beniaminka pokrzykiwał jednak na swoich podopiecznych najpierw z tunelu prowadzącego do szatni, a potem z wysokości trybun. To efekt kary, jaką nałożył na niego PZPN. - Bardzo dobrze oglądało mi się zawody ze Stalą z tej perspektywy, gdzie siedziałem. A co do kary, to faktycznie ją dostałem od PZPN-u i musiałem ją odbyć właśnie w spotkaniu ze Stalówką. A za co? No a za co trener może otrzymać karę? Widzicie państwo jaki jest poziom sędziowania w tej lidze. Trener dostaje karę, bo łaskawie zwrócił uwagę arbitrom. Robią się tacy, że już im nawet nic nie wolno powiedzieć - stwierdził na konferencji prasowej po zawodach opiekun Sokoła Sokółka.
Dylemat trenera Stali?
W spotkaniu z Sokołem najlepszego strzelca Stalówki Kamila Gęślę zastąpił pozyskany zimą Wojciech Białek. Były napastnik KSZO Ostrowiec i Motoru Lublin spisał się znakomicie, gdyż dwukrotnie trafił do siatki rywali. Wygląda więc na to, że opiekun Stali Sławomir Adamus będzie miał swego rodzaju dylemat. - Nie mam żadnego dylematu. Mam dwóch równorzędnych napastników. To nie jest problem. Mogą też zagrać razem w jakimś ustawieniu taktycznym. Chciałbym mieć tylko takie problemy - stwierdził trener zielono-czarnych.
Podołają kondycyjnie?
Stal, podobnie jak pozostałe zespoły drugiej ligi, gra ostatnio co trzy dni. Szkoleniowiec ekipy z hutniczego miasta nie obawia się o kondycję swoich podopiecznych, tym bardziej, że dysponuje wyrównanym i dość szerokim składem. Dzięki temu ma szerokie pole manewru. - Wszyscy grają co trzy dni. Jeziorak wracał całą noc do domu po meczu w Brzesku. Mamy w składzie kilkunastu graczy i mogę wpuścić na plac gry tych, którzy nie grali, jak np. Marek Drozd, Bartek Strzębski czy Jarek Piątkowski. Ten ostatni praktycznie cały tydzień odpoczywał - dodał Adamus.
Białek vs Trudnos
Gracze z Podkarpacia w środowym spotkaniu mieli kilka wybornych okazji na kolejne trafienia. Większość z nich zmarnował Białek. Na drodze napastnika Stalówki bardzo często stawał golkiper Sokoła, Łukasz Trudnos. Przynajmniej dwukrotnie przy wyśmienitych okazjach dla Stali wyszedł z opresji obronną ręką. - Wszystkiego się nie da strzelić, tak jak i obronić. Trzeba mieć trochę szczęścia. Mogłem się inaczej zachować przy rzucie karnym, który sprokurowałem. Ogólnie jednak mecz nie był taki zły, były sytuacje i dało się to chyba oglądać - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl bramkarz Sokoła.