Spotkanie legendarnych zawodników Górnika Zabrze z węgierską Polonią odbyło się w Centrum Kultury Polskiej w Budapeszcie. Przedsięwzięcie cieszyło się dużym zainteresowaniem Polaków zamieszkujących na co dzień w stolicy Węgier i jej okolicach. Wart uwagi był szczególnie różny przedział wiekowy przybyłych gości. Nie brakowało seniorów, pamiętających świetne mecze Górnika w europejskich pucharach z lat 70., ale także pojawiło się wiele osób młodych sukcesy zabrzańskiej drużyny znających tylko z opowieści rodziców i dziadków.
Na pytania ochoczo odpowiadali kapitan złotej jedenastki Górnika, Stanisław Oślizło, a także Jan Kowalski, Zygmunt Anczok, Jan Banaś i Henryk Latocha. Wszyscy ci świetni przed laty zawodnicy mieli w swoich karierach do czynienia ze szkoleniowcami z Węgier. Tematem przewodnim spotkania był główny bohater przyjazdu Górnika na Węgry, Ferenc Szusza.
Z opowiadań dawnych gwiazd zabrzańskiej drużyny można było dowiedzieć się m.in. o niezwykłej inteligencji Węgra i niuansach treningowych, które w Zabrzu wprowadził Szusza, dając Górnikowi zielone światło na całkowitą dominację w Polsce i odnoszenie sukcesów w Europie.
- Polscy szkoleniowcy skupiali się głównie na treningu siłowym i przygotowaniu drużyny do sezonu fizycznie. Trener Szusza nacisk kładł na taktykę i technikę. Byliśmy jedyną polską drużyną w tamtych czasach, która niemalże każde zajęcia odbywała z piłką, ale to przynosiło efekty - wspomina Kowalski.
Byli gracze Górnika wspomnieli też o szybkim zaniku problemów komunikacyjnych na linii trener-drużyna. - Ferenc Szusza właściwie w trzy miesiące nauczył się języka polskiego. Żadnych problemów językowych nie było - przekonuje Oślizło.
Na treningi do Zabrza Szusza dojeżdżał z Katowic, gdzie zakwaterowany był w hotelu o tej samej nazwie. Ze stolicy Górnego Śląska na stadion Górnika dowoził go Jan Banaś. - Razem mieszkaliśmy w Katowicach i przy okazji woziłem trenera na treningi. On przez cały czas przesiadywał ze słownikiem, ucząc się naszego języka. Kiedy miał jakieś wątpliwości pytał mnie o to, bo obaj dobrze mówiliśmy w języku niemieckim - mówi ze śmiechem były gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Polonia węgierska opowieściami wybitnych graczy Górnika była urzeczona. Po zakończeniu imprezy wielu z gości zdecydowało się na prywatne rozmowy z legendami sprzed lat. Wcześniej Polacy mieszkający na Węgrzech odśpiewali bohaterom chóralne "Sto lat" gościom przekazując życzenia rychłego ponownego spotkania.
Kapelan Polaków na Węgrzech poinformował z kolei, że w polskim kościele w Budapeszcie w niedzielne popołudnie odprawiona zostanie msza święta w intencji zabrzańskiego klubu.
Z Budapesztu: Marcin Ziach