Marcin Wodecki: Runda zawsze zaczyna się dla mnie od czwartego meczu

Faworyzowany Górnik zaledwie zremisował na własnym stadionie z Arką Gdynia 2:2 (1:1). Zabrzanie przez dłuższą część drugiej połowy przegrywali, ale na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry do wyrównania doprowadził Marcin Wodecki. Lewy skrzydłowy na boisku pojawił się raptem siedem minut wcześniej.

Wielki niedosyt odczuwali zawodnicy Górnika schodzący z boiska po piątkowym meczu z Arką Gdynia. Zabrzanie w starciu z outsiderem liczyli na komplet punktów. Beniaminek szybko objął prowadzenie po bramce Adama Banasia, ale gdynianie odpowiedzieli dwoma trafieniami Emila Nolla i przez niespełna pół godziny gry byli o krok od zgarnięcia pierwszego w tym sezonie wyjazdowego kompletu punktów. Bramkę na wagę remisu zdobył jednak rezerwowy Marcin Wodecki.

- Zagraliśmy dobre spotkanie, ale na pewno nie było ono najlepsze w naszym wykonaniu. Straciliśmy dwie bramki na własnym stadionie i musimy się poważnie zastanowić dlaczego tak się stało. Punkt to zawsze punkt, ale z tego meczu trzeba wyciągnąć wnioski i nie popełniać podobnych błędów w przyszłości - wskazuje skrzydłowy drużyny z Roosevelta.

Wodecki bramkę na wagę remisu strzelił w 79. minucie gry wykorzystując serię błędów defensorów Arki po dograniu Roberta Jeża z rzutu wolnego. Do szczęśliwego strzału 23-latek przymierzał się aż trzy razy. - Za pierwszym razem piłka mi podskoczyła, potem strzał został przyblokowany, ale bez chwili zastanowienia przymierzyłem i trafiłem pod poprzeczkę - opisuje bramkową sytuację zawodnik śląskiej jedenastki.

W czwartej wiosennej kolejce Górnik w Wielkich Derbach Śląska zmierzy się przy Cichej z Ruchem Chorzów. Popularny "Pszczółka" wierzy, że na derbowe starcie wybiegnie w wyjściowej jedenastce Trójkolorowych. Zresztą ma ku temu silne podstawy. - Dla mnie runda zawsze zaczyna się od czwartego meczu - mówi ze śmiechem Wodecki. - Poprzednie derby z Ruchem też zacząłem w wyjściowej jedenastce i mam nadzieję, że tym razem też wskoczę do składu. Wszystko zależy od decyzji trenera. Ja na pewno chcę grać i wchodzę na boisko, żeby ta drużyna grała jeszcze lepiej - przekonuje były król strzelców rozgrywek Młodej Ekstraklasy.

- W derbach z Ruchem z żadnej ze stron nie będzie kalkulacji. Derbowe zwycięstwo smakuje szczególnie i na pewno obie drużyny zrobią wszystko, żeby ten mecz wygrać. My też jedziemy do Chorzowa po trzy punkty. Nie przegraliśmy trzech ostatnich meczów z Ruchem i chcemy tę passę przedłużyć o kolejne pół roku - zapowiada gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: