"Biesiada z Górnikiem" łączyła pokolenia

Blisko 250 osób bawiło się w piątkowy wieczór sali zabrzańskiego MOK podczas noworocznej "Biesiady z Górnikiem". W gronie zaproszonych gości nie zabrakło klubowych działaczy, zawodników, trenerów i kibiców. Najjaśniej świeciły znów gwiazdy Górnika z lat świetności.

W tym artykule dowiesz się o:

Śląska noworoczna "Biesiada z Górnikiem" cieszyła się wielkim zainteresowaniem fanów zabrzańskiej drużyny. Już na kilka godzin przed imprezą zabrakło biletów. Gości bawili znani śląscy artyści Jacek Kierok i Marian Makula. Nic więc dziwnego w tym, że raz za razem sala Miejskiego Ośrodka Kultury w Zabrzu raz za razem wybuchała śmiechem.

W gronie zaproszonych gości, obok kibiców, nie zabrakło klubowych działaczy, władz miasta, byłych i obecnych zawodników beniaminka ekstraklasy. Impreza zaczęła się od wpadki konferansjera. - Życzę Górnikowi, wszystkie dni aż do skończenia świata spędził w pierwszej lidze - przekonywał Makula, który szybko swoją pomyłkę zamienił w żart: - Facet po pięćdziesiątce żyje mentalnie w innych czasach.

Nie zabrakło też konkursów, w których udział wzięli obecni zawodnicy drużyny z Roosevelta. Michał Bemben, Aleksander Kwiek i Adam Danch otrzymując łopaty z czerwoną szuflą mieli imitować zespół "Czerwone Gitary". Młodsi gracze nie spisali się pod tym względem najlepiej, a jak wszystko powinno wyglądać chwilę później pokazali zabrzańskiej "młodzieży" legendarni zawodnicy Górnika w osobach Stanisława Oślizły, Jana Banasia i Zygmunta Anczoka. Na widowni zasiedli także Jan Kowalski i Roman Lentner.

Nie zabrakło także opowieści dawnych gwiazd Górnika. Oślizło, znany ze swojej swady do kołodziejstwa streścił drogę Górnika do finału Pucharów Zdobywców Pucharów z Manchesterem City. Począwszy od gasnącego światła w Strasburgu, na rzucie monetą w meczu z AS Romą skończywszy. Anczok z kolei wziął udział w sławnym w tamtych latach meczu na Łużnikach.

Impreza z minuty na minutę się rozkręcała. Sala raczyła się zimną płytą i golonką. Nie zabrakło także tradycyjnego piwa marki "Górnik". - Naszym celem było połączenie pokoleń kibiców i wygląda na to, że udało nam się to idealnie. Takich imprez na pewno będzie więcej - powiedział w rozmowie z naszym portalem Łukasz Mazur, prezes Górnika.

O tym, że słowa sternika zabrzańskiego klubu nie były bezpodstawne świadczyły ostatnie minuty imprezy, kiedy sala jednym chórem odśpiewała: "Zagraj, zagraj jak za dawnych lat". Tego też wszyscy zgromadzeni w MOK w piątkowy wieczór sobie życzyli.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści