Ten kto spóźnił się na mecz Ruchu z Koroną wchodząc na trybuny musiał przecierać oczy ze zdumienia. Sektor najzagorzalszych kibiców Niebieskich świecił pustkami, a fani Ruchu nie dopingowali zespołu. Jedyne owacje otrzymał Andrzej Niedzielan, który jeszcze w ubiegłym sezonie był ulubieńcem kibiców Ruchu. Protest fanów chorzowian spowodowany był polityką prowadzoną przez działaczy, którzy regularnie wyprzedają zespół. Na płotach stadionu wywieszono kilka haseł, m.in.: "Transmisje, puchary, bilety, transfery - gdzie są te pieniądze do jasnej cholery" czy też: "Najpierw obiecujecie, potem kradniecie - widocznie puste trybuny oglądać chcecie".
Mecz w pierwszej odsłonie odbywał się bez dopingu fanów gospodarzy. Po początkowym milczeniu swoich ulubieńców zaczęli wspierać licznie przybyli do Chorzowa kibice Korony i w 19. minucie mogli cieszyć się z prowadzenia swojego zespołu.
Od początku meczu inicjatywę posiadał Ruch, ale Niebiescy nie potrafili poważniej zagrozić bramce Zbigniewa Małkowskiego. Pierwsze wyjście kielczan pod bramkę zastępującego między słupkami Krzysztofa Pilarza Matko Perdijicia zakończyło się golem. Piłkę w polu karnym od Ediego Andradiny otrzymał Niedzielan i będąc sam przed golkiperem, technicznym uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce. Po spotkaniu piłkarze Ruchu twierdzili, że piłkarz Korony był w momencie podania na spalonym. Dodajmy, że po zdobytym golu "Wtorek" nie okazywał radości, a kibice Niebieskich strzelca nagrodzili gromkimi brawami i skandowali jego nazwiska.
Po bramce zdobytej przez przyjezdnych obraz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu przewagę posiadał Ruch, który z każdą minutą atakował coraz groźniej. W 32. minucie chorzowianie trafili do siatki. Piłkę w zamieszaniu w bramce umieścił Michał Pulkowski. Sędzia wskazał na środek, ale po około minucie zareagował na... sygnalizację Nikoli Mijailovicia. Po konsultacji z arbitrem liniowym (sędzia boczny nie podniósł podczas akcji chorągiewki) gola nie uznał dopatrując się spalonego. Decyzja arbitra ożywiła kibiców.
Kilka minut po nieuznanym golu kibice Niebieskich znowu oburzyli się na sędziego, który nie dopatrzył się w polu karnym nieprzepisowego zagrania. Łukasz Janoszka był wyraźnie trzymany przez jednego z obrońców, ale Radosław Trochimiuk nakazał grać dalej.
Po przerwie Ruch w dalszym ciągu dążył do wyrównania, a Korona grała swoje. - Może było to nieładne dla oka, ale bardzo skuteczne - tłumaczył nijaką grę swoich podopiecznych Marcin Sasal. Kielczanie stanęli przed własnym polem karnym dziewiątką graczy i zagęścili środek pola. Ruch mimo tego stworzył sobie kilka okazji bramkowych.
Niesiony dopingiem chorzowianie pierwszą doskonałą okazję mieli w 68 minucie. Po dograniu z prawej strony Wojciecha Grzyba wbiegający w pole karne Janoszka w trudnej pozycji przestrzelił. Trzy minuty później ten sam zawodnik wpadł z piłką w szesnastkę z lewej strony i mocnym uderzeniem z ostrego kąta kolejny raz minimalnie chybił.
Piłkę meczową gospodarze mieli w 82. minucie. Po prostopadłym dograniu z drugiej linii, sam na sam z Małkowskim był Grzyb, ale trafił w nogi bramkarza. Niewykorzystana sytuacja podłamała chorzowian, którzy do końca spotkania nie mieli już dogodnej okazji na bramkę. W końcówce w polu karnym pojawił się nawet Perdijić, ale nie doszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego.
Dzięki wygranej przy Cichej kielczanie utrzymali pozycję wicelidera. Natomiast sytuacja w lidze Ruchu staje się coraz trudniejsza. „Praca” działaczy Ruchu, którzy latem pozbyli się najlepszych piłkarzy zaczyna przynosić opłakane skutki.
Ruch Chorzów - Korona Kielce 0:1 (0:1)
0:1 - Niedzielan 19'
Składy:
Ruch Chorzów: Perdijić - Nykiel, Stawarczyk, Grodzicki, Sadlok, Grzyb, Lisowski, Pulkowski (60' Jankowski), Malinowski, Janoszka (86' Świerblewski), Piech (82' Zając).
Korona Kielce: Małkowski - Markiewicz, Stano, Hernani, Mijailović, Jovanović, Vuković, Kaczmarek (46' Kuzera), Sobolewski, Niedzielan (90' Nowak), Edi (77' Tataj).
Żółta kartka: Kuzera (Korona).
Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).
Widzów: 6000.
Oceny drużyn:
Ruch Chorzów: 3,0 - Najlepsza niebieska "armata" w meczu grała w zespole rywala. Można założyć, że gdyby Andrzej Niedzielan występował w barwach Ruchu wynik byłby odwrotny. Sytuacje Ruch miał, kilka ładnych akcji stworzył, ale to okazało się być za mało.
Korona Kielce: 3,0 - Jedna akcja i jeden gol. Później żelazna konsekwencja w defensywie i trochę szczęścia. W niedzielny wieczór to wystarczyło, ale od wicelidera oczekuje się więcej. Kielczanie jakością gry się jednak nie przejmują. Do swojego dorobku dopisują kolejne punkty.