Ogromny pech Głowackiego: kontuzja i kadra "z głowy"

O ogromnym pechu może mówić Arkadiusz Głowacki. Polski obrońca przed kilkoma dniami po niemal rocznej przerwie ponownie otrzymał powołanie do reprezentacji. W poniedziałkowym spotkaniu 2. kolejki ligi tureckiej z Fenerbahce Stambuł strzelił natomiast swoją premierową bramkę w barwach Trabzonsporu, jego zespół zwyciężył 3:2 i został liderem tureckiej Super Ligi.

Problem w tym, że Głowacki nie dotrwał na boisku do końcowego gwizdka. W 61. minucie doznał groźnie wyglądającej kontuzji i z placu gry został zniesiony na noszach.

Po końcowym gwizdku szkoleniowiec Trabzonsporu, Senol Gunes przyznał, że "Głowa" nie będzie mógł grać przez ok. 3 tygodnie. To oznacza, że nie tylko nie wystąpi w czwartkowym rewanżowym spotkaniu fazy play-off eliminacji Ligi Europejskiej z Liverpoolem, ale i ominie go zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Ukrainą i Australią.

- Graliśmy na nowej murawie, która "rozjeżdżała się". Najbardziej ucierpiał na tym Głowacki, który ma naciągnięte więzadła poboczne w kolanie. Lekarze jasno określili - czego go co najmniej trzy tygodnie przerwy. Na pewno nie zagra w czwartek i w niedzielę. Następnie pojedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski - wyjaśnił szkoleniowiec i dodał: - To dla nas olbrzymia strata.

Komentarze (0)