Odpadli, ale z honorem - relacja z meczu Aris Saloniki - Jagiellonia Białystok

Jagiellonia Białystok nie zagra w 4. rundzie eliminacji Ligi Europy. Zdobywca Pucharu Polski z minionego sezonu nie dał rady Arisowi Saloniki. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Jagiellonia co prawda prowadziła już 2:1, ale arbiter podyktował dość problematyczny rzut karny, po którym Aris wyrównał.

Jagiellonia Białystok nie zagra w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Tak jak inne polskie drużyny, zawodnicy z Białegostoku pożegnali się z europejskimi rozgrywkami. Piłkarze Jagiellonii uczynili to jednak z honorem, walczyli do upadłego i mało brakowało, a wyeliminowaliby Aris Saloniki. Ta drużyna nie przyniosła nam wstydu, nie została rozgromiona.

Początek meczu był wyrównany. Jagiellonia przetrwała pierwsze siedem minut i na dodatek całkiem przyzwoicie się prezentowała. W kolejnych minutach swojej szansy próbował Marcin Burkhardt, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Chwilę później niecelnie odpowiedział Danijel Cesarek.

W 19. minucie fanom Jagiellonii popsuły się humory. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najwyżej w polu karnym wyskoczył właśnie Cesarec i pokonał Grzegorza Sandomierskiego strzałem z 5 metrów. Na gola zdobytego przez Jagiellonię trzeba było poczekać kilka minut. W 26. minucie Burkhardt huknął z 20 metrów, piłka odbiła się od pleców obrońcy i wpadła do siatki obok skonsternowanego Michaila Sifakisa. Gol wyrównujący dodał Jagiellonii animuszu. W pierwszej połowie bramki już jednak nie padły, a próbkę swoich nieprzeciętnych możliwości zmuszony był pokazać natomiast Sandomierski, który tuż przed przerwą kapitalnie obronił soczysty strzał Toni Calvo z linii pola karnego.

Chwilę rozpoczęciu drugiej części gry Sergio Contreras Pardo Koke zdecydował się na płaski strzał z 17 metrów, lecz piłka minęła słupek w bezpiecznej odległości. Obydwie drużyny nie rzucały się do huraganowych ataków. Piłkarze oddawali strzały raz na jedną, raz na drugą bramkę. Gole jednak nie padały - do czasu.

W 66. minucie białostoczanie świetnie rozegrali rzut wolny z 30 metrów. Alexis Norambuena przeskoczył nad piłką, a Burkhardt oddał mocny płaski strzał. Skonsternowany bramkarz nawet nie interweniował. W tym momencie Jaga odrobiła straty z pierwszego meczu. Radość nie trwała niestety zbyt długo. W 70. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Greków po wątpliwym faulu Mladena Kascelana na Cesarecu, trener Michał Probierz odesłany na trybuny, a chwilę później Cesarec zmylił Sandomierskiego i oddał pewny strzał w prawy róg bramki.

Zawodnicy z Białegostoku wcale nie zamierzali się poddać - w 80. minucie potężna bomba Kamila Grosickiego z narożnika boiska i grecki golkiper interweniował z najwyższym trudem, pięć minut później niezły strzał z dystansu Hermesa, ale piłka leciała w sam środek bramki, dlatego Sifakis ją złapał. Ataki Jagiellonii nie przyniosły już niestety efektu bramkowego. Drużyna z Białegostoku w Salonikach zremisowała, napsuła Gregom sporo krwi i z honorem pożegnała się z europejskimi rozgrywkami.

Aris Saloniki - Jagiellonia Białystok 2:2 (1:1)

1:0 - Cesarec 19'

1:1 - Michel (sam.) 26'

1:2 - Burkhardt 66'

2:2 - Cesarec (k.) 75'

Składy:

Aris: Sifakis - Neto (84' Koulouheris), Ronaldo, Lazaridis, Michel, Javito, Toja, Calvo (68' Cesnauskis), Nafti (77' Prittas), Cesarec, Koke.

Jagiellonia: Sandomierski - Alexis, Skerla, Kijanskas, El Mehdi (46' Kascelan), Makuszewski (50' Frankowski), Grzyb, Hermes, Kupisz, Burkhardt (83' Lato), Grosicki.

Żółte kartki: Toja, Nafti, Koulouheris, Sifakis (Aris) oraz El Mehdi (Jagiellonia).

Sędzia: Alexandru Deaconu (Rumunia).

Źródło artykułu: