Na pierwszych obowiązkowych zajęciach zabrakło jedynie kurującego się Tomasza Moskały i przechodzącego rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych Bartosza Ślusarskiego. Trener Lenczyk delikatnie wprowadził zawodników w trening po urlopach, ale z każdym dniem intensywność ćwiczeń będzie rosła. W piątek piłkarze przejdą testy wydolnościowe i szybkościowe, a w poniedziałek wyjadą na dziewięciodniowe zgrupowanie do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale.
Wśród zawodników trenujących na sztucznej trawie pod balonem był Karol Kostrubała, który minioną rundę spędził na wypożyczeniu w Wiśle Plock. Jednak w ekipie ze stadionu im. Kazimierza Górskiego nie był czołową postacią. Wystąpił w zaledwie 4 spotkaniach na zapleczu ekstraklasy oraz jednym REMES Pucharu Polski. - Porozmawiałem z trenerem i na razie zostaję na treningach. Później zobaczymy, co się będzie działo - mówi 21-letni pomocnik.
- Na początku grałem, ale później już nie. Ciężko powiedzieć czemu. Sytuacja w Wiśle Płock była trochę dziwna... Ale cóż, nie ma co tłumaczyć się pewnymi sytuacjami. Wielkiej furory tam nie zrobiłem. Było, minęło. To było stracone pół roku - podsumowuje płocki epizod gracz Pasów. - Pozostało mi wrócić do Cracovii i pokazać się trenerowi Lenczykowi. Chcę powalczyć o miejsce w składzie - deklaruje.
Przed dwoma laty Kostrubała był podstawowym graczem drużyny prowadzonej wówczas przez Stefana Majewskiego. Jednak w czasie przygotowań do sezonu 2008/2009 złamał kość śródstopia. Kiedy wrócił do treningów, okazało się, że śruby w stopie nie wytrzymały i konieczna była kolejna przerwa w grze. Wiosną 2009 roku, już za kadencji trenera Artura Płatka rzadko był brany pod uwagę przy ustalaniu składu, a przed bieżącym sezonem trener wystawił go na wypożyczenie. - Trenerzy się zmienili i trener Lenczyk ma prawo mnie nie znać. Moja sytuacja nie jest łatwa. Mam nadzieję, że jakoś z tego wybrnę. W piątek będą testy wydolnościowe i szybkościowe. Myślę, że po nich i po tygodniu treningów trener będzie wiedział coś więcej o mnie - tłumaczy Kostrubała.
Po raz trzeci, ale po raz pierwszy oficjalnie jako piłkarz Cracovii, z drużyną trenował 20-letni Wojciech Łuczak. Pomocnik, który przez minione półtora roku był zawodnikiem Willem II Tilburg związał się z krakowskim klubem na 2,5 roku. Pierwszy raz pojawił się w Krakowie jeszcze w sierpniu minionego roku, ale wówczas sztab Cracovii nie zdecydował się na jego zatrudnienie. - Widocznie wówczas się nie spodobałem, byłem w złej dyspozycji. Jednak dostałem drugą szansę i wydaje mi się, że ją wykorzystałem - opowiada i tłumaczy czemu trafił na testy akurat do Cracovii: - Kontakt wyszedł ze strony Tomka Rząsy i mojego agenta, Piotra Tyszkiewicza.
"Holender" - jak nazywa go Orest Lenczyk - sprawia wrażenie bardzo pewnego siebie młodego zawodnika w Cracovii występować będzie z numerem "10" na koszulce. W czasie konferencji prasowej, na której został przedstawiony, wiceprezes klubu Jakub Tabisz stwierdził, że to ciężki numer. - Już rozmawiałem na ten temat. Chyba jest jakiś przesąd, że zawodnicy z "10" nie sprawdzali się w Cracovii. Mogłem też wybrać "2", ale na moją pozycję chyba nie pasuje. Wcześniej z "10" grał Dariusz Kłus i Marek Citko, którego postać bardzo dobrze znam - mówi.
Łuczak jest wychowankiem A-klasowego Hutnika Pieńsk, a do Holandii trafił z Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Mówiąc ściślej - ze szkółki piłkarskiej prowadzonej przez Antoniego Ptaka: - Antoni Ptak był właścicielem mojej karty. To była Europejska Szkółka Piłkarska. Odbywało się to na zasadzie tournee po Europie. Priorytetem była promocja Brazylijczyków. Do Holandii trafiłem poprzez grę w młodzieżowej reprezentacji Polski, gdzie wypatrzył mnie skaut Willem II. Byłem zawodnikiem pierwszej, jak i drugiej drużyny, ale grałem w Jong Eredivisie - odpowiedniku polskiej Młodej Ekstraklasy. Poziom był bardzo wysoki, a zróżnicowanie zawodników jest ogromne. Cieszę się, że tam trafiłem. Rozwinąłem się piłkarsko, jak i życiowo. W Holandii jest piłka typowo techniczna, bardzo dużo gierek. Podstawą jest taktyka. Miałem kontrakt na dwa lata plus opcje z ich strony. Willem II zależało na tym, żeby przedłużyć, ale z mojej strony nie było woli - opowiada o pobycie w Holandii Łuczak.
Przyjście do Cracovii ma być dla niego szansą na regularne występy w seniorskiej piłce. Takie ma przynajmniej plany na najbliższe miesiące: - Każdy stawia sobie cele w życiu. Moje na najbliższy czas, to przekonać do siebie trenera Oresta i grać w pierwszym składzie. Trzeba sobie wysoko stawiać poprzeczkę.