Polak wziął pod lupę decyzje Marciniaka. Szybko wydał werdykt

Getty Images / Fantasista / x.com/x.com/CANALPLUS_SPORT/ / Na zdjęciu: Szymon Marciniak nie uznaje bramki Juliana Alvareza w konkursie rzutów karnych, na małym zdjęciu: Adam Lyczmański
Getty Images / Fantasista / x.com/x.com/CANALPLUS_SPORT/ / Na zdjęciu: Szymon Marciniak nie uznaje bramki Juliana Alvareza w konkursie rzutów karnych, na małym zdjęciu: Adam Lyczmański

- Mam swoje zdanie - tak Adam Lyczmański, były sędzia, a obecnie ekspert Canal+, rozpoczął analizowanie dwóch decyzji Szymona Marciniaka w spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów Atletico Madryt - Real Madryt. Nie wahał się ani przez moment.

Na Estadio Wanda Metropolitano w Madrycie od emocji aż kipiało. Szymon Marciniak, który prowadził hit 1/8 finału Ligi Mistrzów, nie miał łatwego zadania. Dwie decyzje, które podjął, są szeroko komentowane w zagranicznych mediach.

Zacznijmy od tej drugiej. W serii rzutów karnych Julian Alvarez posłał piłkę do siatki, ale Marciniak - najprawdopodobniej po sygnale od sędziów VAR - trafienia nie uznał. Argentyńczyk z Atletico, wykonując "jedenastkę", poślizgnął się. Zaszło więc podejrzenie, że dotknął piłki obiema stopami (sytuację pokazujemy na końcu tekstu).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar szybko przypomniał o sobie kibicom w Brazylii

- Mam swoje zdanie i ja uważam, że ten podwójny kontakt jest. Z racji tego, jak zachowuje się piłka po kontakcie z lewą nogą, czyli postawną noga zawodnika Atletico - podkreślił Adam Lyczmański, były arbiter, obecnie ekspert sędziowski w Canal+.

- Pamiętam podobną sytuację z Ekstraklasy, gdy Pogoń Szczecin w taki sposób strzeliła bramkę, ale VAR ją anulował. Zachowanie piłki przemawia za tym, że idzie ona w górę w dziwny, nienaturalny sposób. VAR ma taką technologię, że nie podjąłby tej decyzji, gdyby nie był pewny. Prawa noga nastrzeliła piłkę na lewą stopę, ta bramka uznana być nie mogła - dodał.

Z kolei w pierwszej połowie polski sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla "Królewskich", gdy piłka - zagrana przez Viniciusa - trafiła w rękę Giuliano Simeone. Wśród hiszpańskich ekspertów zdania były mocno podzielone (więcej TUTAJ>>), ale Lyczmański także w tym przypadku stanął murem za Marciniakiem.

- Zapewne kibice Realu będą się domagali jedenastki, ja twierdzę, że piłka "sparzyła" dłoń zawodnik Atletico, nie było tutaj ruchu do piłki. Ręka naturalnie ułożona wzdłuż tułowia, bliska odległość, pełna naturalność. Dobra decyzja, szybko potwierdzona przez zespół VAR - ocenił.

Przypomnijmy, że pracę Marciniaka chwalił także Marcin Borski, były sędzia międzynarodowy. I nie chodziło mu tylko o dwie sporne sytuacje.

- Mecz był prowadzony przez Marciniaka wzorowo. Świetnie panował nad emocjami zawodników. Dzięki temu mecz był płynny - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ>>).

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści