Koniec nadziei Śląska Wrocław? Trener zabrał głos

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Ante Simundza
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Ante Simundza

Po sobotniej porażce z Koroną Kielce jedynym sprzymierzeńcem Śląska Wrocław w walce o utrzymanie pozostała matematyka. W cud wciąż wierzy jednak Ante Simundza. - Dalej musimy być konsekwentni - powiedział szkoleniowiec wrocławian.

Śląsk w rundzie wiosennej gra wyłącznie mecze o wszystko. Taki los zgotował sobie sam, zdobywając przed przerwą zimową zaledwie dziesięć punktów. Zwycięstwo nad Widzewem Łódź (3:0) sprzed tygodnia dało jeszcze cień nadziei.

W sobotnim spotkaniu przeciwko Koronie Kielce przyszła jednak brutalna weryfikacja. Wrocławianie wrócili do ustawień fabrycznych z tego sezonu i zawiedli po raz kolejny, przegrywając 0:2 (więcej przeczytasz TUTAJ).

- Nie zasłużyliśmy na trzy punkty, a nawet na jeden. Korona włożyła w ten mecz dużo sił i w pełni zasłużyła na zwycięstwo. Jeśli gramy tylko przez 45 minut, a nie przez całe 90, to nie możemy oczekiwać niczego - powiedział Ante Simundza na pomeczowej konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Skandal w Anglii. Kibice napadli na zawodników

- Jeśli chcesz odnosić sukcesy, zarówno w życiu, jak i w futbolu, musisz działać konsekwentnie. Jeśli raz grasz lepiej, raz gorzej, trudno cokolwiek osiągnąć. Nie sądzę, żeby był to problem mentalny. Musimy po prostu prezentować najwyższy poziom w każdym meczu - dodał.

Sytuacja Śląska w tabeli PKO Ekstraklasy staje się coraz trudniejsza, a szanse na utrzymanie są już przede wszystkim matematyczne. W pozytywne zakończenie sezonu wciąż wierzy jednak trener wrocławian.

Simundza oczekuje od swojego zespołu natychmiastowej reakcji. - Wierzę w utrzymanie. Bo jeśli my sami w to nie wierzymy, to jacy z nas zawodnicy? Czy zwycięstwo znacznie poprawiłoby naszą sytuację? Nie. Nadal musimy być konsekwentni, pracować i wygrywać, bo jeśli gramy nierówno, nie możemy stworzyć warunków do osiągnięcia czegokolwiek - podsumował.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści