Zespoły Legii i Korony w trwającym sezonie mają odmienne cele. Gospodarze chcąc zachować szanse na zdobycie mistrzostwa Polski musieli zwyciężyć. Kielczanie walczą o utrzymanie i punktów muszą szukać wszędzie.
Od początku zespół Goncalo Feio uzyskał wyraźną przewagę. Już w 3. minucie interweniować musiał Rafał Mamla, który odbił płaski strzał z pola karnego. Siedem minut później Wojciech Urbański znalazł miejsce do uderzenia w polu karnym. Płaski strzał nogami odbił golkiper.
Dość nerwowa w premierowych minutach Korona w końcu zaczęła kontrować warszawski zespół. W 18. minucie Wiktor Długosz uciekł obrońcy, strzał z pola karnego sparował Gabriel Kobylak.
Bramkarz Legii, na spółkę z Rafałem Augustyniakiem, popełnił błąd w 22. minucie. Piłkę przejął Nono, a po chwili Adrian Dalmau w sytuacji sam na sam otworzył wynik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski nie przestaje strzelać bramek
To nie był koniec problemów gospodarzy. Minęło kilkadziesiąt sekund, kiedy Długosz uciekł Ryoyi Morishicie. Japończyk popchnął rywala i po chwili udał się w drogę do szatni. Z rzutu wolnego uderzył Marcel Pięczek. Piłka odbiła się jeszcze od muru, Kobylak odbił piłkę.
Grająca w osłabieniu Legia w końcu zaczęła szuka wyrównania, ale musiała uważać na kontry wyprowadzane przez kielczan. Gospodarzom na pięć minut przed przerwą udało się wyrównać. Po rzucie wolnym Dalmau we własnym polu karnym popełnił błąd zgrywając na czwarty metr do... Steve'a Kapuadiego, a ten głową uderzył do bramki.
Wojskowi ruszyli po drugą bramkę. W doliczonym czasie, po analizie VAR, Jarosław Przybył podyktował dla Legii rzut karny. Rafał Mamla w kilka sekund sfaulował najpierw Marca Guala, a po chwili Pawła Wszołka. Do piłki podszedł Augustyniak, ale uderzył w słupek.
Chwilę po zmianie stron Legia miała kolejną szansę. W sytuacji sam na sam bramkarzowi kielczan pozwolił wykazać się Wahan Biczachczjan. W odpowiedzi, w 47. minucie, Wiktor Długosz z ostrego kąta uderzył Kobylaka w klatką piersiową. Na kolejną okazję kibice musieli czekać do 59. minuty, kiedy strzał Mariusza Fornalczyka dość szczęśliwie obronił Kobylak.
Grająca w osłabieniu Legia musiała nadrabiać kilometry, ale nie ustępowała kielczanom. To jednak przyjezdni powinni ponownie prowadzić. W 70. minucie Adrian Dalmau w wyśmienitej sytuacji uderzył w zasięgu Kobylaka. Po chwili Hiszpan mocno, ale niecelnie, przymierzył z pola karnego.
W końcówce nikt nie zamierzał kalkulować. Osłabiona Legia szukała zwycięskiej bramki, Korona, świadoma gry w przewadze, zamierzała zadać decydujący cios. Ostatecznie więcej goli przy Łazienkowskiej nie padło. Z remisu nie może się cieszyć żadna z drużyn.
Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1 (1:1)
0:1 - Adrian Dalmau 22'
1:1 - Steve Kapuadi 40'
W 45+7. minucie Rafał Augustyniak nie wykorzystał rzutu karnego (uderzył w słupek).
Składy:
Legia Warszawa: Gabriel Kobylak - Paweł Wszołek, Radovan Pankov, Steve Kapuadi, Ryoya Morishita - Bartosz Kapustka, Rafał Augustyniak (78' Juergen Elitim), Wojciech Urbański (46' Ruben Vinagre) - Wahan Biczachczjan (62' Claude Goncalves), Marc Gual (90' Jordan Majrzchak), Kacper Chodyna (78' Maximillian Oyedele).
Korona Kielce: Rafał Mamla - Miłosz Trojak, Bartłomiej Smolarczyk, Pau Resta - Hubert Zwoźny (62' Marcus Godinho), Nono (62' Martin Remacle), Miłosz Strzeboński (85' Pedro Nuno), Marcel Pięczek - Mariusz Fornalczyk (78' Dawid Błanik), Wiktor Długosz (85' Shuma Nagamatsu) - Adrian Dalmau.
Żółte kartki: Oyedele (Legia) oraz Godinho (Korona).
Czerwona kartka: Morishita (Legia) /faul taktyczny, 23'/.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).