Ostatnie dwa mecze były festiwalem błędów polskiego bramkarza. Wojciech Szczęsny obejrzał czerwoną kartką w meczu z Realem Madryt (5:2) za faul przed polem karnym w Superpucharze Hiszpanii. A w spotkaniu Ligi Mistrzów z Benfiką Lizbona (5:4) zawalił dwa gole. Najpierw wpadł na własnego obrońcę, chcąc wybić piłkę, później podarował rywalom rzut karny przewracając gracza Benfiki.
- Kibice Barcelony myślą podobnie. "Tek" nie gra dobrze. Niestety, ostatnio pokazał wszystkim, że przyszedł do nas z formą z emerytury - opowiada nam Ivan San Antonio z katalońskiego dziennika "Sport".
Gorące dyskusje
Nasz bramkarz starał się wytłumaczyć swój występ w Lidze Mistrzów. - "Timing" wyjścia był dobry, tylko Balde po prostu nie usłyszał mojego krzyku - mówił bramkarz o pierwszej pomyłce. - Nieporozumienie nieprzyjemne, ale na pewno może się zdarzyć - komentował. - Rzut karny był natomiast ewidentny. Plus taki, że trzy punkty jadą do Barcelony - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
Hiszpańska prasa nazwała polskiego zawodnika "Tykającą bombą". - Dyskusja na temat obsady bramki zrobiła się gorąca - kontynuuje San Antonio. - Jest grono kibiców, którzy uważają, że powinien bronić "Tek". Ale większość nie chce zmian. Inaki Pena to "nasz" chłopak, fani Barcelony bardziej identyfikują się z Peną - twierdzi nasz rozmówca.
- Fakty są takie, że Pena nie grał tak źle, jak "Tek" w dwóch ostatnich meczach. To Pena zasługuje na grę od początku - twierdzi dziennikarz.
Zmiana nie ma sensu
Trener Barcelony Hansi Flick publicznie nie krytykował Szczęsnego. Wręcz przeciwnie, zwracał uwagę na pozytywy w grze Polaka. Pochwalił go za interwencję sam na sam z Angelem di Marią w meczu z Benfiką, przy stanie 4:4. Dobra postawa Polaka z końcówki spotkania pomogła Barcelonie w zwycięstwie.
Flick dawał też do zrozumienia, że Szczęsny musi podejmować ryzyko dostosowując się do stylu gry drużyny.
- Pena dotąd nie zawodził. Szczęsny dostał swoje szanse. Nie ma sensu, by trener dokonywał zmian w składzie i by nagle zaczął grać "Tek" - uważa San Antonio.
Szczęsny najpewniej jeszcze zagra dla Barcelony. Drużyna dalej rywalizuje w Pucharze Hiszpanii. Według informacji tamtejszych reporterów, Polak ma pojawiać się w bramce także w meczach Ligi Mistrzów. Z kolei Pena będzie numerem 1 w La Liga.
"Ma spore szanse"
Co jednak z dalszą przyszłością bramkarza? Jego umowa obowiązuje do końca sezonu. Początkowo Szczęsny miał trafić do Barcelony tylko na rok, ale coraz częściej mówi się, że zostanie w klubie dłużej.
- Czy Wojtek przedłuży kontrakt z Barceloną? Pomidor. Duży pomidor. Czas pokaże. Mam nadzieję, że przedłuży - mówił nam brat piłkarza, Jan Szczęsny.
Ivan San Antonio zaskakuje w temacie przyszłości byłego reprezentanta Polski. - Nie wiem, na sto procent jak będzie, ale "Tek" ma spore szanse, by zostać. Do zdrowia wraca Marc-Andre ter Stegen, jednak potrzebuje trochę czasu. To otwiera kolejne drzwi przed Szczęsnym - kończy nasz rozmówca.
W niedzielę Barcelona zmierzy się z Valencią (godz. 21.00), a trzy dni później z Atalantą Bergamo w ostatnim spotkaniu fazy ligowej Champions League.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)