FC Barcelona od 3 grudnia czekała na wygraną w La Lidze. Wicemistrzowie Hiszpanii w tym czasie z pozycji lidera spadli na 3. miejsce. Co więcej, po wcześniejszym remisie Athletiku Bilbao, Blaugrana w niedzielny wczesny wieczór wypadła poza podium. Jak się okazało, jedynie na kilka godzin.
W domowej potyczce z plasującą się w strefie spadkowej Valencią Hansi Flick w bramce postawił na Wojciecha Szczęsnego. Z kolei Robert Lewandowski tym razem zajął miejsce na ławce i mógł podziwiać wyczyny swoich młodszych kolegów.
Zaczęło się już w 3. minucie, kiedy Lamine Yamal zakręcił rywalami, dograł z prawej strony do Frenkiego de Jonga, a ten niepilnowany przyjął piłkę i uderzył pewnie do siatki z siedmiu metrów. Minęło pięć minut, wówczas Alex Balde dograł z lewej strony na jedenasty metr, a piłkę w do siatki wpakował nadbiegający Ferran Torres.
Po emocjach było w 14. minucie. Prostopadłe zagranie otrzymał Raphinha, minął przed polem karnym wybiegającego Giorgiego Mamardaszwiliego i pewnie uderzył do pustej bramki. To nie był koniec.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
Dziesięć minut później Pau Cubarsi przepięknie z własnej połowy zagrał do Fermina Lopeza, a ten w sytuacji sam na sam huknął w samo okienko. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego, ale po sygnale z VAR-u wskazał na środek.
Dopiero w 27. minucie Barcelona zmarnowała swoją pierwszą okazję, kiedy z kilku metrów przestrzelił Ferran Torres. Po kolejnych pięciu minutach po raz pierwszy z obrony uderzenia mógł się cieszyć gruziński bramkarz grający w barwach Valencii.
Goście w premierowej odsłonie mogli mieć swój moment w 33. minucie. Szczęsny w polu karnym przewrócił rywala. Sędzia pokazał Polakowi żółtą kartkę i wskazał na "wapno". Wezwany przez VAR decyzję zmienił, wcześniej faulowany przez gracza gości był Jules Kounde.
Prowadząc czterema golami Barcelona grała dużo spokojniej, rywale niewiele potrafili zdziałać. Przed przerwą padła jednak jeszcze jedna bramka. W czwartej minucie doliczonego czasu Raphinha w sytuacji sam na sam huknął w słupek. Piłka spadła pod nogi Lopeza, a ten uderzył do siatki.
Po zmianie stron drużyna Hansiego Flicka wyraźnie oszczędzała siły, ale kilka kolejnych szans sobie wykreowała. W 54. minucie najlepszą zmarnował Torres, który w świetnej sytuacji przestrzelił z siedmiu metrów.
W 59. minucie goście uratowali honor. Wprawdzie Szczęsny obronił strzał Andre Almeidy, chwilę później był bez szans. Z lewej strony podawał Diego Lopez, Hugo Duro z siedmiu metrów pokonał byłego reprezentanta Polski.
Po godzinie na boisku pojawił się Robert Lewandowski, który potrzebował zaledwie sześciu minut, aby zdobyć bramkę. Podawał Fermin Lopez, "Lewy" precyzyjnie uderzył z pola karnego. W kolejnych minutach dwie okazje zmarnował Ferran Torres. W 71. minucie, po zagraniu gracza Barcelony, piłkę we własnej bramce umieścił Cesar Tarrega.
W międzyczasie Szczęsnego pokonał Fran Perez. Trafienie sędzia anulował, w początkowej fazie akcji dopatrując się spalonego.
Duma Katalonii wygrała efektownie i pokazała, że w walce o mistrzostwo Hiszpanii, pomimo dużych strat do Realu, wciąż nie jest na straconej pozycji.
FC Barcelona - Valencia CF 7:1 (5:0)
1:0 - Frenkie de Jong 3'
2:0 - Ferran Torres 8'
3:0 - Raphinha 14'
4:0 - Fermin Lopez 24'
5:0 - Fermin Lopez 45+4'
5:1 - Hugo Duro 59'
6:1 - Robert Lewandowski 66'
7:1 - Cesar Tarrega (sam.) 71'
Składy:
FC Barcelona: Wojciech Szczęsny - Jules Kounde (71' Hector Fort), Pau Cubarsi, Eric Garcia, Alex Balde (60' Gerard Martin) - Frenkie de Jong (78' Pablo Torre), Marc Casado, Fermin Lopez - Lamine Yamal (71' Pau Victor), Ferran Torres, Raphinha (60' Robert Lewandowski).
Valencia CF: Giorgi Mamardaszwili - Dimitri Foulquier (82' Iker Cordoba), Yarek Gąsiorowski (82' Mouctar Diakhaby), Cesar Tarrega, Jose Gaya (61' Jesus Vazquez) - Diego Lopez (61' Fran Perez), Pepelu, Javi Guerra, Luis Rioja - Andre Almeida (61' Max Aarons), Hugo Duro.
Żółta kartka: Pepelu (Valencia).
Sędzia: Cesar Soto Grado.