Real Madryt niedawno dostał lanie FC Barcelony w meczu o Superpuchar Hiszpanii. "Królewscy" wrócili do kraju i w czwartek wybiegli na Santiago Bernabeu, by rozegrać spotkanie w kolejnej rundzie Pucharu Króla.
Męczyli się potwornie, ale wówczas nadeszła 37. minuta. Real wyprowadził zabójczy kontratak i Kylian Mbappe zdobył bramkę po uderzeniu lewą nogą z ostrego kąta. Dla Francuza było to 15. trafienie w sezonie 2024/25.
Tyle tylko, że kontratak zaczął się od... ewidentnego faulu Andrija Łunina. Williot Swedberg dopadł pierwszy do piłki, dziubnął ją sobie, a następnie faulował go ukraiński bramkarz Realu.
Sędzia Jose Luis Munuera Montero nie dostrzegł przewinienia. Goście protestowali, nie mogli uwierzyć, że nie usłyszeli gwizdka.
Sędziowie VAR nie dopatrzyli się na powtórkach przekroczenia przepisów u Łunina i bramka została uznana.
Jedno jest pewne - o tej sytuacji będzie jeszcze głośno.
Zobacz:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!