"Podobno bońkowy PZPN nie lubił Stadionu Śląskiego. Za to dzisiejszy PZPN go kocha" - napisał w środę (15.01) na portalu X Zbigniew Boniek.
Były szef PZPN w latach 2012-21, a od 2021 r. wiceprezydent UEFA, odniósł się do komentarzy, sugerujących że za jego rządów w związku piłkarskim kadra nie grała dużo na obiekcie w Chorzowie.
"No to fakty: za mojej kadencji, po otwarciu Stadionu Śląskiego (2018 r.), zagraliśmy 5 meczów (Korea, Ukraina, Portugalia, Holandia, Włochy), obecny PZPN zagrał przez 4 lata jeden mecz ze Szwecją. Gdyby nie było Covidu i szpitala na PGE Narodowym, to byłoby 'zero meczów'. Fakty nie polityka" - podsumował Boniek, odpierając zarzuty pod swoim adresem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!
Temat wziął się z tego, że 68-letni "Zibi" wcześniej skomentował obecne zamieszanie wokół Stadionu Narodowego w Warszawie.
Doniesienia serwisu meczyki.pl o tym, że kadra "wyprowadzi się" z Narodowego i mecze domowe w el. MŚ 2026 będzie rozgrywać na Stadionie Śląskim wywołały prawdziwą burzę w środowisku piłkarskim. PZPN wprawdzie nie potwierdził tych rewelacji i zaprzeczył, by doszło do konkretnych ustaleń, ale zamieszanie zrobiło się potężne.
- Wyjaśnienie tej sprawy to kwestia najbliższych dni - mówił na konferencji prasowej, sekretarz PZPN, Łukasz Wachowski (więcej TUTAJ).
"Nie chce się wierzyć. Wszyscy zawsze gratulowali nam symbolu nowoczesności, wygody, piękna - czyli PGE Narodowego. Teraz wracamy do symbolu historii polskiej piłki, czyli Narodowego Stadionu Lekkoatletycznego, zwanego także Stadionem Śląskim" - pisał wtedy na X Boniek.