Rok 2024 pod wieloma względami był nieudany dla reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni zaczęli go od wywalczenia awansu do Euro 2024 po barażu z Walią, który rozstrzygnął się dopiero w rzutach karnych. Z mistrzostw Europy nasza kadra odpadła błyskawicznie, a następnie nie zdołała się utrzymać w elicie Ligi Narodów.
Eksperci wielokrotnie wskazywali słabe strony Biało-Czerwonych, które wymagają pilnej zmiany. Zdaniem byłego reprezentanta kraju, Ryszarda Komornickiego, selekcjoner Michał Probierz odmianę oblicza kadry powinien zacząć od rezygnacji z gry ustawieniem z trzema obrońcami.
Komornicki uważa, że grając w ten sposób "drużyna męczy się". Jego zdaniem w Polsce nie ma trzech odpowiednio szybkich i zwrotnych zawodników. Zamiast tego mamy "człapaków", co wykorzystują rywale, grając prostopadłe piłki za ich plecy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!
To zresztą nie jedyny zarzut w kierunku Probierza. - Jest krytykowany, bo nie powinien wysyłać powołań na zasadzie: "zagrał dobrze w niedzielę, to go w poniedziałek wezmę do kadry". OK, jeśli po analizie selekcjoner u dwóch-trzech piłkarzy zobaczył ciekawe umiejętności, to niech będzie w swym wyborze konsekwentny. Niech pokaże, że ma pomysł na takiego zawodnika. A on niektórych chłopaków powołuje na jedno zgrupowanie, by przed następnym ich "skasować" - stwierdził Komornicki.
Były piłkarz stwierdził, że Probierz w czasie pracy z kadrą zapomniał o tym, iż wynik jest najważniejszy. Nie chce on już słyszeć o tym, że "reprezentacja wreszcie gra piłką". Do tego "niedobrze mu się robi" na dźwięk słowa "wahadłowy".
A to właśnie na wahadłowych ma opierać się gra drużyny prowadzonej przez Michała Probierza. Komornicki zauważył, że w naszej kadrze ustawia się na tej pozycji zawodników ofensywnych, którzy powinni grać jako skrzydłowi. Zamiast tego wymaga się od nich, by cofali się do defensywy.