Kabaret w Ekstraklasie. 15 minut i dwa kuriozalne gole

Twitter / Canal+ Sport / Brunes zdobył dwie bramki w kuriozalnych okolicznościach
Twitter / Canal+ Sport / Brunes zdobył dwie bramki w kuriozalnych okolicznościach

Raków Częstochowa prowadził 2:0 z Lechią Gdańsk po pierwszej połowie meczu. Podopieczni Marka Papszuna zdobyli obie bramki już po kwadransie gry i z wydatną pomocą przeciwników. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1.

Raków Częstochowa był zdecydowanym faworytem spotkania kończącego 23. kolejkę PKO Ekstraklasy. "Medaliki" walczą w tym sezonie o mistrzostwo Polski, natomiast Lechia Gdańsk jest poważnie zagrożona spadkiem z ligi.

Goście zachowali się fatalnie przy obu golach. W 2. minucie rywalizacji miało miejsce spore zamieszanie po dośrodkowaniu w pole karne gości. W ich szeregach zabrakło zdecydowania. Na domiar złego Dominik Piła nie zrozumiał się z Szymonem Weirauchem.

ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"

Piłka niespodziewanie znalazła się pod nogami Jonatana Brauta Brunesa, który z bliska umieścił ją w siatce. Nie był to koniec prezentów, jakie jeszcze przed przerwą rozdali przyjezdni.

Gdańszczanie wykonywali rzut z autu na własnej połowie. Futbolówkę otrzymał Rifet Kapić, który fatalnie zagrał we własne pole karne i zaliczył stratę na rzecz Iviego Lopeza. Hiszpan również skiksował, ale miał przy tym sporo szczęścia.

Popełnił błąd techniczny i przewrócił się na piłce. Finalnie zaliczył jednak asystę przy drugim trafieniu Brunesa. Raków prowadził do przerwy 2:0, a ostatecznie zwyciężył 3:1.

Komentarze (1)
avatar
Konstantynopolitańczykowianeczka666999
34 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Błędy na poziomie B klasy, ewentualnie Manchesteru United... 
Zgłoś nielegalne treści