Lechia Gdańsk, mimo powrotu do Ekstraklasy, nie ma w tym sezonie powodów do zadowolenia. Zespół z Pomorza boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Klub ma zawieszoną licencję na grę w Ekstraklasie z powodu nieuregulowanych płatności. To jednak nie koniec kłopotów dla biało-zielonych.
Latem 2024 r. Lechia została ukarana zakazem transferowym. Wszystko ze względu na brak płatności wobec FK Ruzomberok za transfer Tomasa Bobceka, która miała zostać uiszczona do 30 czerwca. W kolejnych miesiącach kontrakty z winy klubu rozwiązali Luis Fernandez i Conrado Buchanelli Holz. Na koniec roku licencja klubu na grę w Ekstraklasie została zawieszona.
Teraz do listy problemów dołączył bunt zawodników. Według ustaleń Interii od 23 grudnia do klubu zaczęły napływać wezwania do uregulowania zaległych zobowiązań. Jeśli płatności nie zostaną dokonane w przeciągu dwóch tygodni, piłkarze będą mogli jednostronnie rozwiązać kontrakty. Najbardziej wiarygodne źródła mówią o 19 zawodnikach, którzy zdecydowali się na taki krok.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalna sytuacja w szkockiej League Two
Problemy finansowe dotknęły także akademię Lechii. Pracownicy otrzymują wynagrodzenia z dwóch źródeł, ale płatności ze spółki akcyjnej są opóźnione od trzech miesięcy. To dodatkowo pogłębia kryzys w klubie.
Lechia Gdańsk stoi przed poważnym wyzwaniem. Jeśli nie ureguluje zaległości, może to być ostatni gwóźdź do trumny dla klubu, który jeszcze niedawno cieszył się sukcesami na boisku. Obecna dyspozycja drużyny również pozostawia wiele do życzenia. Zawodnicy Johna Carvera zajmują przedostatnie, 17. miejsce w ligowej tabeli i wyprzedzają jedynie Śląsk Wrocław.
Popatrzcie na Lublin, tam jest chyba 8 drużyn w Ekstraklasach.
Tylko to trzeba robić z głową, a nie łapać pierwszego gościa z hajsem i czekać na cud .